Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Powiew szczęścia...
4 maja 2011
Już zregenerowałam się po świętach, nie tylko odzyskałam wagę wcześniejszą, ale osiągnęłam ciut niższą ;) I jestem z tego dumna. Teraz tylko kwestia utrzymania tego co mam. Oczywiście zamierzam chudnąć dalej, ale na spokojnie. Bo jak za szybko biorę się za odchudzanie to tak samo szybko tracę motywację ;) Ale jestem szczęśliwa, że po tylu latach zmagań wreszcie znalazłam na siebie sposób, a tym sposobem jest nic innego jak cieszenie się życiem. Czasem oczywiście czuję w sobie taką wewnętrzną pustkę, którą najchętniej wypełniłabym jedzeniem, ale teraz wiem, że wystarczy się czymś zająć. I działa ;) Nie zamierzam katować się jakimiś zasadami - to mi wolno, a tego nie. Jem wtedy kiedy jestem głodna, tak żeby się najeść, ale nie przejeść. Uprawiam sport tylko kiedy sprawia mi to przyjemność i mam na to ochotę. Nie jestem systematyczna i po prostu nie potrafię czegoś sobie narzucić, ale widać na takich jak ja też da się znaleźć sposób ;)