Przyszedł czas na odpoczynek, przy obiedzie. Można się chyba domyślić, że obiad smakował
Wino do obiadu też było pyszne i pasowało do naszych sałatek.
Po odpoczynku, ruszyliśmy spacerem na plac Rossio. Tak naprawdę, nazywa się Praca de Don Pedro IV i od sześciu wieków jest centralnym punktem Lizbony. Jego nazwa wywodzi się od dominującego nad placem pomnika króla Piotra IV. Na szczycie kolumny stoi posąg z brązu, autorstwa rzeźbiarza Eliasa Roberta. Cokół pomnika został wyrzeźbiony przez Germano José de Salles'a. Podstawę, ozdabiają cztery rzeźby, będące alegoriami czterech cnót: Sprawiedliwości, Mądrości, Siły i Umiaru. Całość robi duże wrażenie.
Po dwóch stronach monumentu (od strony północnej i południowej) znajdują się, sprowadzone z Francji, fontanny, wykonane z brązu.
Zauroczył mnie ten neoklasycystyczny hotel - Hotel Internacional Design.
Obejrzałam się i popatrzyłam jeszcze raz na ruiny Igreja do Carmo.
Dotarliśmy na kolejny plac - Praca da Figueira (Plac Drzewa Figowego), który istnieje od połowy XX wieku. Przed trzęsieniem ziemi (z 1755 roku), w tym miejscu znajdował się Królewski Szpital Wszystkich Świętych. Potem, w myśl nowej koncepcji urbanistycznej, powstał tu wielki targ. W 1885 r., wybudowano wielką krytą halę targową, którą usunięto dopiero w latach 50-tych XX wieku. Funkcje handlowe zostały zastąpione przez turystyczne. Gdyby nie przystanki autobusów i tramwajów, pewnie mało kto by tu zaglądał, bo nie jest to aż tak interesujące miejsce.
Obecnie, można popatrzeć jedynie na posąg króla Jana I, wykonany w brązie, przez Leopolda de Almeida. Pomnik został odsłonięty w 1971 r.
Spodobały mi się te oddalone mury zamku Castelo de Sao Jorge. Dachy kamienic wieńczą one, jak korona.
Dotarliśmy spacerem pod ten mały, biały kościółek (Capela de Nossa Senhora da Saude).
A chwilę potem, weszliśmy na plac Praca Martim Moniz. Plac nazwano na cześć portugalskiego rycerza, Martima Moniza, który w 1147 r. brał udział w odbijaniu zamku z rąk Maurów. Według legendy, zablokował swoją osobą wrota na dziedziniec zamku, uniemożliwiając ich zamknięcie. Dzięki temu, oddziały portugalskie wdarły się do wnętrza zamku.
Na placu znajdują się liczne fontanny, drzewa oraz...
...początkowy przystanek tramwaju numer 28. Aby przejechać się słynnym tramwajem, trzeba odczekać swoje, w kolejce.
W końcu się udało. Rozsiedliśmy się wygodnie. Jak widać po naszych bananach, jesteśmy bardzo zadowoleni.
Koniec widokowej przejażdżki. Oto piękna ulica Rua Augusta. Pełna życia - łączy place Rossio i Comercio. Wyłączona jest z ruchu kołowego. Mnóstwo tu kawiarenek na wolnym powietrzu i butików. Gdyby nie fakt, że byliśmy najedzeni po obiedzie, pewnie przysiedlibyśmy przy którymś ze stolików.
Zbliżamy się do Bazyliki Estrela. Została zbudowana na polecenie królowej Marii I. W podzięce za narodziny syna, Józefa. Budowa trwała 11 lat (1779-1790). Ale mały Józef, nie doczekał jej ukończenia - bo dwa lata wcześniej, zmarł na ospę. Kościół wybudowano w stylu późnego baroku. Jego front zdobią dwie dzwonnice z rzeźbami świętych. Podziwialiśmy je z daleka.
Do wyposażenia wnętrza kościoła użyto ogromnych ilości szarego, różowego i żółtego marmuru.
Przystanęłam przy tym pięknym, ozdobnym źródełku, którego woda obecnie, dla oszczędności, racjonowana jest przy użyciu kranów.
Jednak główną atrakcją dla zwiedzających, jest szopka bożonarodzeniowa. Składa się m.in. z kilkuset figurek, wykonanych z terakoty i dębu korkowego, przez rzeźbiarza Joaquima Machado de Castro. Wybrałam tylko jedno zdjęcie z wielu, które natrzaskałam.
Przyszedł czas na kolację. Chyba bardzo zgłodniałam, bo tak się rzuciłam na jedzenie, że o zrobieniu zdjęcia przypomniałam sobie dopiero przy winku. I ono i jedzenie były wyśmienite.
Po obżarstwie, konieczny był spacer. Ruszyliśmy na wędrówkę "Lisbon by night" . Zaczęliśmy od Praca do Municipio. Na pierwszym planie, budynek ratusza - siedziby gminy Lizbona. Ratusz wybudowano w 1880 r., w stylu neoklasycystycznym, według projektu architekta Dominguesa Parente da Silva. Nad balkonem, znajduje się duży fronton, z rzeźbami autorstwa francuskiego rzeźbiarza, Célestina Anatole Calmelsa. Robią wrażenie.
Nieopodal ratusza stoi nowoczesna rzeźba. Rozbawiły mnie te postacie. Na tym zdjęciu wyglądają jak manifestanci
A tutaj - na szerokiej, kamiennej platformie, o pięciu stopniach - pośrodku Praca do Município, stoi XVIII-wieczny pomnik. Monument nazywany jest Pręgierzem, czyli po portugalsku „Pelourinho”.
Składa się z trzech skręconych kolumn, zwieńczonych symbolem kuli ziemskiej. Wbrew nazwie, ma raczej pozytywną wymowę.
Następnie, dotarliśmy na Praca do Comercio (Plac Handlowy). W centralnym punkcie placu, stoi pomnik. Jest to, czternasto-metrowej wysokości figura, przedstawiająca króla Józefa I (Dom José I), w pelerynie i okazałym hełmie. Siedzi on na koniu, depczącym węża. Wzrok króla, skierowany jest w stronę rzeki - a dokładniej w stronę miejsca, gdzie Tag łączy się z oceanem.
Oglądaliśmy z bliska lizboński Łuk Triumfalny. Wybudowany został w 1875 r., na podstawie projektu francuskiego rzeźbiarza, Antoniego Calmelsa. Łuk Triumfalny wieńczą figury – alegorie trzech cnót: Chwały, Pomysłowości i Odwagi. Największą z nich jest Chwała. Postać ma ponad 7 metrów wysokości. W wyciągniętych rękach, trzyma dwie korony - nad głowami Pomysłowości i Odwagi. Sześć pozostałych rzeźb, rozmieszczonych w rogach lizbońskiego Łuku Triumfalnego, przedstawia następujące postaci: Variato – narodowego, portugalskiego bohatera, Vasco da Gamę – słynnego żeglarza, Nuno Alvaresa Pereirę – portugalskiego dowódcę, który walczył o niepodległość Portugalii, Markiza Pombala – budowniczego Lizbony, który zaprojektował odbudowę miasta (zniszczonego po trzęsieniu ziemi, z 1755 roku). Wpół leżące dwie postacie to alegorie Douro i Tagu – głównych rzek Portugalii. Łączna wysokość monumentu Arco da Rua Augusta, to ponad 30 metrów. Wykonany jest on z wapienia.
Spacer pod tymi pięknymi arkadami uwieńczył nasz urokliwy wieczór.
Jutro, Belem.
Tadeuszsz
8 lipca 2020, 17:27Tam też wszystkie place z kamienia. Taka kamienna opowieść. Ale interesująca, fajna...
Nieznajoma52
8 lipca 2020, 18:03To prawda tutaj były prawie same place. Ale właśnie tak spędziliśmy to popołudnie.
mada2307
8 lipca 2020, 16:53ach, ach, ach, nie wiem, co napisać
Nieznajoma52
8 lipca 2020, 17:18Marylko już coś napisałaś i to się liczy :)