W rzeczywistości z koronawirusem trzeba się jakoś pocieszać. Wymyśliłam sobie że wrócę do opisywania minionych wycieczek.
Pierwsza wycieczka do Portugalii, z 2018 r., wywarła na mnie tak duże wrażenie, że z entuzjazmem opowiadałam o niej rodzinie i przyjaciołom (zresztą opisałam ją dokładnie też i w Pamiętniku). Moja siostra cioteczna, Iwona, opowiedziała dalej. Poskutkowało to tym, że razem z mężem i zaprzyjaźnioną parą, postanowili samodzielnie zorganizować wyprawę do Portugalii. Właściwie wszystko, od początku do końca, zorganizował Marek - mąż przyjaciółki Iwony. Ma on zresztą w organizowaniu wypraw, duże doświadczenie. Iwona spytała mnie, czy chcę dołączyć do nich. Chciałam. Druga siostra cioteczna, Krysia, zgodziła się zaopiekować moimi zwierzakami. Tak więc, 26 maja wyruszyłam do rodzinki. Na miejscu, przy kolacji, mieliśmy wieczór zapoznawczy.
Do Lizbony wylatywaliśmy z Modlina. Pojechaliśmy tam jednym samochodem, który pozostawiliśmy na parkingu, nieopodal lotniska.
Dla oszczędności, opłaciliśmy tylko jeden bagaż główny, do którego wszyscy spakowaliśmy kosmetyczki. Ich zawartość jest niedozwolona w bagażu podręcznym. Na pokład, zabraliśmy tylko walizeczki z ciuchami. Lot przebiegł bezproblemowo.
Siedziałam koło okna i mogłam robić zdjęcia.
Przy starcie...
i przy lądowaniu:
Jeszcze na lotnisku, kupiliśmy Kartę Lizbońską. Na trzy doby. Jak ktoś lubi zwiedzać, gorąco ją polecam. Wszystkie przejazdy po Lizbonie są później bezpłatne. Ponadto, wiele atrakcji turystycznych (w Lizbonie, Sintrze i Cascais), jest za darmo lub ze zniżką. W informatorze, dodawanym do Karty, widnieje tych atrakcji bez liku.
Marek miał już opracowaną trasę z lotniska do miejsca, w którym wynajęliśmy apartament, w dzielnicy Alfama. Pojechaliśmy więc (z przesiadkami) dwoma liniami metra, a później autobusem, który zawiózł nas prawie pod dom w którym mieliśmy mieszkać.
Apartament składał się z dwóch sypialni, salonu z aneksem kuchennym, łazienki i patio. Ja spałam w salonie. Po opłaceniu pobytu, u właścicielki, i rozpakowaniu się, poszliśmy na kolację do pobliskiej knajpki (a zarazem winiarni).
Jedzenie było bardzo smaczne. Wina także.
Po kolacji, poszliśmy na nocny spacer po Alfamie. Ruszyliśmy w dół, w kierunku rzeki Tag.
W czasach Maurów, miasto sprowadzało się do Alfamy.
Włóczyliśmy się stromymi uliczkami, gdzie przytulone do siebie domy, nierzadko ozdobione były kolorowymi płytkami ceramicznymi.
Zerkałam na boki. Tutaj wypatrzyłam bardzo ładny portal...
a tutaj bankomat - ale nie był mi potrzebny
Dotarliśmy pod Muzeum Militarne. Powstało ono, na miejscu XVI-wiecznego arsenału i odlewni dział.
Krążyliśmy uliczkami. Raz pod górę...
raz w dół...
to znów, z górki na pazurki, po stromych schodach.
Spodobała mi się ta knajpka - "Portugalska Kuchnia" - z oryginalną dekoracją (rower niekoniecznie kojarzy mi się z jedzeniem).
W głębi uliczki widać kopułę kościoła św. Engracii, który pełni rolę Panteonu Narodowego. Znajdują się tam symboliczne i rzeczywiste grobowce, zasłużonych dla Portugalii.
A tu natrafiliśmy na współczesne azuleios:
Ten, zabawnie zaokrąglony dom, spodobał mi się bardzo.
Wspinaliśmy się, po kolejnych stromych schodach.
Po dłuższej włóczędze (i stracie sporej ilości kalorii ), wróciliśmy do naszego apartamentu, odpocząć i wyspać się przed następnym dniem.
W kolejnych wpisach, zwiedzanie Lizbony.
renianh
7 lipca 2020, 22:35O jak pieknie tez moglabym sie włuczyc bez konca po takim miasteczku .Fajnie mialas z ta wycieczka .
Nieznajoma52
8 lipca 2020, 06:25Niestety odpadła mi Sycylia w tym samym towarzystwie. Mieliśmy być w na przełomie maja i czerwca.
renianh
8 lipca 2020, 08:02No wlasnie kazdemu cos odpadlo ,ja dzis wracalabym z USA.
Aldek57
6 lipca 2020, 21:32Świetne zdjęcia i opowieść.Ostatnie zdjęcie super, szkoda, że niby-grafiti oszpeca budynek.Czekam na c.d...pozdrówka
Nieznajoma52
6 lipca 2020, 22:04Niektóre grafiti mi się podobają. Ale nie na świeżo wytynkowanych budynkach.
agnes315
6 lipca 2020, 21:28Całkiem jak w Cieszynie... Raz w górę, raz w dół 😄
Nieznajoma52
6 lipca 2020, 22:02To prawda Agnieszko:)
mada2307
6 lipca 2020, 21:28Też mieszkaliśmy w Alfamie, to dla mnie najciekawsza chyba dzielnica, bo taka krzywa i roznor9dna. Czekam na cd
Nieznajoma52
6 lipca 2020, 22:02Już jutro :)
Alianna
6 lipca 2020, 20:19Piękne zdjęcia, Małgoś 🥰
Nieznajoma52
6 lipca 2020, 20:21Urokliwie tam jest Alu. To jedyny kraj w którym bym mogła zamieszkać poza Polską.