Dzisiejszy dzień był pracowity. Po krótkim spacerze z Filutem (2,54 kilometra) zabrałam się za ogród. Zrobiłam i wyplewiłam cztery grządki, a potem obsiałam siedem. Byłam też na zakupach, bo jutro jedziemy na roczek naszej ciotecznej wnuczki. Kupiłam dwie sukienki i książeczkę. Sobie też kupiłam sukienkę na pocieszenie:)))
Dzisiejszy jadłospis: dwa jabłka, pół pomelo, dwa talerze zupy jarzynowej i jedna miska młodej kapustki. Wypiłam około dwa litry płynów.
Miłego weekendu:)
baja1953
1 kwietnia 2017, 09:02najlepsze na koniec: pokazuj sukienke, niech peknę z zazdrości, że Ty juz mozesz zadawac szyku w sukienusiach, a ja wciąz a rozciągnietych portkach... Cmok;))
Paczuszek45
1 kwietnia 2017, 07:50Pracowity dzionek za Tobą Małgosiu ,ale ja też to lubię :) Jak moja babcia miała działkę ,to uwielbiałam "grzebać " się w ziemi ;) Przyłączam się do prośby Agnieszki o zdjęcia :) Miłego weekendu kochana :))
Nieznajoma52
1 kwietnia 2017, 08:00Dzięki Kasiu:) Zaczynam to lubić. Oby mi zostało na dłużej, to będą dobre rzeczy do jedzenia:)
agnes315
1 kwietnia 2017, 00:08a ja bym prosiła o zdjęcie Filuta, bo tyle o nim piszesz, a ja go chyba nie widziałam? Tak sobie myślę, że ja też mam cioteczną wnuczkę i to całkiem sporą :)))
Kasztanowa777
1 kwietnia 2017, 02:39Zdjecie Filuta, sukienki i grzadek! Tak jest!
Nieznajoma52
1 kwietnia 2017, 07:40Obiecuję, że umieszczę. Ale nie teraz, bo czas zacząć się zbierać na roczek:)