Zaczynam od sprawozdania.
Jadłospis: - kalarepka
- biała rzodkiew
- trzy marchewki i trzy jabłka przepuszczone przez wyciskarkę, a potem sok i wytłoki potraktowane blenderem. Wyszedł pyszny mus, którym podzieliłam się z siostrą:)
- miska kapusty
- kubek zupy jarzynowej
Wypiłam sporo wody i herbat ziołowych, ale jeszcze za mało.
Na spacerze przeszłam 4,5 kilometra. Szalejący halny przeszkadza mi w lepszym rozchodzeniu się.
Z innej beczki. Wczoraj zakończyła się moja trzydniówka teatralna. Spektakl "Kurczak w rosole" jest oparty na filmie "Goło i wesoło". Szczerze wątpię, żeby film był lepszy. Przez 150 minut albo się śmiałam, albo płakałam ze śmiechu. Właściwie to bohaterowie mają za sobą wiele smutnych i trudnych chwil, ale jest to tak przedstawione,że nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Polecam jako wspaniałą śmiechoterapię. No i nigdy w życiu nie widziałam tylu gołych facetów na raz Link do przedstawienia poniżej.
https://vitalia.pl/spektakl.html?spektakl=...
Pozdrawiam i życzę wspaniałej niedzieli
Fantomasz
7 marca 2017, 14:22Też bym poszedł, hihi... Ciekawe że taki spektakl w damskiej obsadzie nie powstał... bo to byłoby już świntuszenie, jasne... a co do "za mało wody" pomysł jest taki, żeby z rana, przed śniadaniem, wypijać 1,5 litra wody... z rana przed jedzeniem, kiedy zaczynasz głodnieć, woda wchodzi bardzo dobrze... i przeczyszcza superowsko, nie potrzeba lewej tywy :)
Nieznajoma52
7 marca 2017, 14:26Mnie pół litra wchodzi bez problemu, ale od jutra spróbuję przynajmniej litr:)
beatyska
6 marca 2017, 09:29Małgosiu, kapitalna sprawa ta trzydniówka teatralna. To jakiś karnet, promocja, okazja? Za WO biję wielkie brawa. Ja nie zaczynam, bo wiem,ze nie dam rady.
Nieznajoma52
6 marca 2017, 09:38Beatko czasem kupujemy karnety na takie trzydniówki. Niestety promocja to nie była żadna.
agnes315
5 marca 2017, 16:49i oni tak całkiem na golasa po scenie latali???
Nieznajoma52
5 marca 2017, 17:22Najbardziej strategiczne miejsce mieli przysłonięte czapkami policyjnymi:)))
agnes315
5 marca 2017, 17:36EEEE, TO NIE IDĘ ;-))
beatyska
6 marca 2017, 09:27;)
marcelka55
5 marca 2017, 15:45Podziwiam z a to WO, obyś wytrwała i oby Ci się opłaciło :))
alinan1
5 marca 2017, 12:49przydałaby mi się taka śmiechoterapia dziś.. Właśnie obejrzałam film o Sendlerowej i spłakałam się na nim jak norka. Ciekawy ten mus. Zawsze szkoda mi tych wytłoczyn, zwłaszcza z marchwi i jabłka - a to może być dobry sposób na wykorzystanie. A ciekawe jak z dodatkiem buraka, selera, pietruchy. Dziś taki sok sobie zrobiłam i tak właśnie myślałam jak seler, burak, pietrucha na surowo. Ale w sumie (oprócz buraka) w surówkach też się jada... Muszę spróbować.
Nieznajoma52
5 marca 2017, 15:01Spróbuj i daj znać jak smakowało:)
tara55
5 marca 2017, 10:45Proszę wyjaśnij bliżej- Jak zrobiłaś ten mus z wytłoków ? , bo nie rozumiem. Zrobiłaś świetny ten sok.Podoba mi się ta kalarepa i rzodkiew biała, którą właśnie mam w lodówce.Zainspirowałaś mnie.Na dniach spróbuje też taki sok zrobić, bo dzisiaj też piłam już sok.Dziękuję. Powodzenia. :-)
Nieznajoma52
5 marca 2017, 14:59Z wyciskarki soku do jednego pojemnika leci sok, a do drugiego wytłoki. Trzeba je wymieszać i zblendować:)