Smutno dziś mi było. K. mnie zawiódł, dość poważnie. Nie spodziewałem się tego. Aż mi łzy do oczu napłynęły na języku polskim. Sprawił, że jeszcze mniej mu ufam. Zaczynam czuć się jak zaszczute zwierzę. Nie wiem, czy to dobre. W końcu w czasie kryzysu tłumaczyłem sobie, że ten związek jest przede wszystkim rozsądny.
Mimo wszystko.
Prawdę mówiąc.
Siebie nie oszukując.
Nie chcę rozłąki.
A za łąkami także tęsknię.
Podziękowaliśmy dziś z A. wokaliście za współpracę. W sumie dobrze to przyjął, jak na taką wiadomość. Rozmawiałem też trochę z A. na temat naszej integracji w zespole i postanowiliśmy, że może wyjdziemy wspólnie gdzieś na majówkę. Mam nadzieję, że D. się zgodzi, bo go ciężko do czegokolwiek namówić.
Napisałem dziś do mojego bliskiego kolegi, który zaaawsze potrafi poprawić mi humor. Jest cudowny, a znamy się tylko przez internet. Planowaliśmy, że w wakacje do niego pojadę. Zobaczymy, co z tych planów wyniknie, chociaż mam gdzieś w środku nadzieję, że to się uda. W sumie to on mnie podtrzymywał kilka miesięcy temu, gdy działo się naprawdę niefajnie.
Zrobiłem dziś trochę takich ćwiczeń - dywanówek. Brzuszki, ćwiczenia na ręce z hantlami. Zajęło mi to pół godziny. Wszystko robiłem dość powoli, aby przypadkiem nie uszkodzić nogi. Lepsze to, niż nic.
Jedzenie:
~ I śniadanie - kaszka manna (szklanka mleka, dwie łyżki kaszki);
~ II śniadanie - bułka pełnoziarnista z wędliną drobiową i ogórkiem;
~ obiad - dwa ziemniaki, czerwona kapusta i pałka z kurczaka;
~ podwieczorek - princessa kokosowa i trzy delicje (trochę zajadłem smutek słodkościami, brr);
~ kolacja - omlet na słodko z dżemem brzoskwiniowym (białko z dwóch jajek, jedno żółtko, łyżka mąki i cukru).
(Tytuł odnosi się do mojego dzisiejszego tatuażu na ręce kolegi z klasy :D. Taki z niego punkowiec, więc mu narysowałem motylki i dopisałem `kocham kucyki pony`. Taak, nudzę się na matematyce :D.)
Magdalenananie
28 kwietnia 2015, 19:36Tak niestety jest, że jedyną osobą, której możesz w pełni zaufać, jesteś tylko i wyłacznie Ty. Chociaż czasami nawet samemu sobie trudno zaufać, bo ludzie także potrafią oszukiwac swoje sumienie. W każdym bądź razie nie warto długo zamartwiać się tym, na co nie mamy wpływu i nie możemy zmienić, chociaż wiem, jak bardzo jest to trudne, kiedy jesteśmy wystarczająco zaangażowani w relację z drugą osobą.
nieplaczmy
28 kwietnia 2015, 20:17Ja ciągle powtarzam, że nie ufam chyba nawet sobie. I taka jest w sumie prawda. Czuję, że słabo się znam, a czasem bywam impulsywny i potrafię sam siebie zaskoczyć. Pozytywnie czy negatywnie.
Magdalenananie
28 kwietnia 2015, 20:18Dokładnie, dobre podejście, ja sobie też do końca nie ufam, bo czasami naprawdę mnie porządnie rąbie w "garnek".
nieplaczmy
28 kwietnia 2015, 20:19Ale bez tego w sumie życie byłoby zbyt przewidywalne i nudne, zawsze to jakaś zaleta :D.
Magdalenananie
28 kwietnia 2015, 20:22Podoba mi się , że nawet to potrafisz przedstawić z pozytywnym świetle. :)
Yokomok
28 kwietnia 2015, 16:07Przeurocze zdjęcie! :)
CiszaSerc
28 kwietnia 2015, 16:05Oby wszystko się ułożyło!
konczynka14
28 kwietnia 2015, 11:46Komentarz został usunięty
kacper3
28 kwietnia 2015, 11:03Bo tak jest ze tylko osoby ktore sie kocha tak najbardziej to potrafia najmocniej ranic. Niestety nic z tym nie da sie zrobic czasem lepiej poplakac i jakos zchodzi cisnienie....lepiej moze na chwilke odejsc w cos innego i odpoczac psychicznie, muza slonce, nauka i daj odpoczac nodze....
nieplaczmy
28 kwietnia 2015, 15:35Wczoraj to mi chyba poważnie podskoczylo ciśnienie jak z nim rozmawiałem ;_;. A ja się rzadko denerwuje. Ale do jakiejś wiekszej kłótni nie doszło. Noga chyba ma dużo odpoczynku :D.
cynamonowy44
27 kwietnia 2015, 23:00Ach te nudy na lekcjach;)) dziś smutno u Ciebie. Oby Wasze rozmowy przebiegły pozytywnie;) szkoda ze niektórzy ludzie nie doceniają tego jak bardzo mam na nich zależy. Pozdrawiam;)
nieplaczmy
27 kwietnia 2015, 23:10Już jest troszkę lepiej, nerwy puściły. Bo jak z nim o tym rozmawiałem, to aż mi się normalnie krew gotowała. Pozdrawiam również :D.
kitschi
27 kwietnia 2015, 21:02ale jestes fajny. wszystko przeczytalam. ksiazki pisz!
nieplaczmy
27 kwietnia 2015, 21:04O, a ja widzę u Ciebie pyszne jedzonko :D. Aż się uśmiechnąłem, miło, że ktoś tak sądzi. Kiedyś z moim przyjacielem mieliśmy w planach napisanie wspólnie książki, nawet mieliśmy już charakterystyki postaci, ale jakoś wszystko poszło w zapomnienie. Sam pisałem dłuższe opowiadania, do około trzydziestu stron, jednak nadal pozostaję wierny poezji :D.
eMZett
27 kwietnia 2015, 20:21W związkach przeżywa się dosc sporo rozczarowań, niestety. Jestem w związku od 6 lat i przechodziłam ze swoim P. wiele zawirowań. Nie raz on mnie zawiódł, to ja Jego, ale wtedy trzeba przeanalizowac wszystko i zadac sobie pytanie czy chce tej osobie wybaczyc i czy jest potrzebna w moim zyciu. Jesli jestescie sobie pisani to przetrwacie wszystko :) Fajnie, ze masz wsparcie od innych ludzi, warto byloby sie spotkac z tym kolegą skoro tak swietnie sie dogadujecie i on potrafi Cię podniesc na duchu :) PS. Super, ze pocwiczyles!
nieplaczmy
27 kwietnia 2015, 20:39Wybaczyć chyba nie potrafię. Nie zapomnę mu tego i wszystkiego, co mi zrobił. Nie wiem, czy on to robi nieświadomie, ale trafił już kilka razy w moje najczulsze punkty. Jednak jest dla mnie jedną z najważniejszych osób, ponieważ wie o mnie rzeczy, o których nikomu innemu nie mówiłem (więc chyba w jakimś stopniu mu ufam). Powierzyłem mu część swojego życia, mamy zaplanowaną wspólną przyszłość. Też się cieszę, że chociaż trochę tych ćwiczeń było, bo nie lubię się tak lenić całymi dniami :D.
eMZett
27 kwietnia 2015, 21:31Najgorsze jest to, ze własnie te osoby, na których najbardziej nam zależy i dają najwięcej szczęścia potrafia także sprawic największy ból własnie dlatego, że są dla nas takie ważne... Daj sobie czas. Ciężko jest tuż po zawodzie zapomniec o tym co było, ale z biegiem czasu wszystko blednie i miejmy nadzieję, że w Twoim przypadku tak będzie, a K. poprawi swoje zachowanie i nie będzie Cię już tak ranił. PS. Jakby mi ktoś powiedział, że mam nie cwiczyc to dostałabym wścieklizny :D
nieplaczmy
27 kwietnia 2015, 21:33Wiem o tym. / Haha, ja właśnie tak miałem, w sumie :D. Ja się nie wściekam, prędzej dostaje takiego zamułu i się smucę, co miałem cały weekend praktycznie przez tę nogę. Ale jedno jest pewne - cieszę się, ze to nie ręka wysiadła. Wtedy to bym się już konkretnie załamał, bo bym odpadł z zespołu. Nie wiem, czy na stałe. Nie mam pojęcia, co by zrobili, ale wiem, że nie ma czasu na takie urazy.
eMZett
27 kwietnia 2015, 21:42Jestes młody, sprawny noga Ci wyzdrowieje i jeszcze posmigasz długie długie lata :D Co mają powiedziec dziadki co ledwo się ruszają, bo kości i w ogóle całe ciało już nie takie? Babcia mojego P. ma tak ogromne zwyrodnienie w ramieniu, że nie jest w stanie w ogole nim ruszac! Jak na złośc to prawa ręka ( tak, jest praworęczna!), a ta kobieta uwielbia ciągle coś gotowac, prac, wieszac firanki i klasc obrusiki na stół. Przezywa kryzys, bo przez to, ze nie moze robic tego co lubi to ciagle gada, ze juz jest taka stara i bezuzyteczna i ze pewnie zaraz umrze...Takze... Cieszmy się młodością, bo z czasem tyko gorzej będzie :)
nieplaczmy
27 kwietnia 2015, 22:15Oby wyzdrowiała jak najszybciej :D. Kurcze, już słyszałem właśnie o tym, że starsze osoby czują się często niepotrzebne, przykra sprawa :c.