Dzisiejszy wpis zacznę może od tego jak nabawiłam się ostrogi piętowej. Otóż według lekarza to w dużej mierze wynik źle zaleczonego kiedyś urazu a do tego oczywiście w pewnym momencie spora nadwaga no i tak o to mam to dziadostwo ;) Nie jest to przyjemne bo bywało, że bolało bardzo, a rano nim się rozchodziłam to bywało, że chodziłam na palcach jak baletnica bo pięta bolała strasznie. Jednak z czasem przywykłam do tego bólu i nauczyłam się z nim żyć. Nawet gdy zaczęłam ćwiczyć i podczas ćwiczeń bolało to jakoś tak traktowałam to jakby miało tak być. Oczywiście miałam skierowanie na zabiegi rehabilitacyjne ale wiecie jak to jest, na nfz to się czeka po kilka miesięcy a te co zrobiłam prywatnie niewiele pomogły. Utrata kilogramów i moja samodzielna rehabilitacja stopy przyniosly jednak znaczną poprawę. Gdy przyszedł pewnego razu dzień , że nie czułam bólu to czułam się nieswojo, normalnie jakby mi czegoś brakowało i zamiast się cieszyć to ja czekałam kiedy zaboli bo to było takie oczywiste, że ten ból musi być. Teraz jest w miarę ok, bywają dni, że nie boli a jak czasami boli, zwłaszcza gdy za dużo chodzę to już jest nic w porównaniu do tego co było kiedyś. Ale by mi jeszcze pomóc i zregenerować to miejsce lekarz zaproponował ostrzykiwanie pięty osoczem pozyskanym z krwi. Podobno to daje dobre efekty więc czemu nie spróbować. Tak jak Wam pisałam torszkę mi to nie na rękę było ze względu na to, że musiałam przerwać treningi ale spoko, zdrowie jest najważniejsze. We wtorek miałam to ostrzykiwanie , było ok, nic strasznego ale lekarz ostrzegał, że pierwsze dwa, trzy dni po tym będą nie najlepsze bo będzie bolało jak nigdy wcześniej nie bolało. Sądziłam, że przesadza ale miał rację, co za ból, nie życzę tego nikomu. Ale dobrze, że są środk przeciwbólowe to dało się przetrwać. Dzisiaj jeszcze boli ale już na tyle słabo, że nie faszeruję się tabsami. Stopę muszę oszczędzać przez najbliższe dni, do 3 tygodni więc jestem trochę uziemiona ale wytrwam bo innego wyjścia nie mam. Ćwiczyć nie mogę ale jedzeniowo jestem grzeczna więc może bez spadku wagi ale i też bez nadwyżki powinnam to przetrwać :)
Udanego weekendu :)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
MllaGrubaskaa
17 kwietnia 2015, 12:58Dobrze ze już po zabiegu, jak wrócisz do formy to i ćwiczyć będziesz ;))
NieidealnaG
17 kwietnia 2015, 13:41Dokładnie taki mam plan :)