Od przeszło tygodnia waga ani drgnie.
Zawsze tak było mniej więcej po około 3-4 tygodniach dietowania.
Waga się buntuje i nie chce się dłużej ze mną przyjaźnić.
Zawsze oznaczało to prędzej czy później obrażenie się na odchudzanie...
Zrzucone dotychczas 3-4 kilo w dwa miesiące nadrabiałam "z górką".
Teraz byłam na to przygotowana
Z góry "zaplanowałam" czas na przestoje (stąd moje cele są mniejsze z biegiem czasu, np. od 1.10 do 30.12 tylko 5 kg do zrzucenia...).
Oczywiście nie jest miło stawać kolejnego poranka (nie umiem się oduczyć codziennego - ba! nawet kilka razy w ciągu dnia! - ważenia) i nie zobaczyć żadnych postępów.
Dietę trzymam, ćwiczę ze zwiększoną zapalczywością, nie pozwalam sobie na osłabienie motywacji.
Pocieszam się, że to chwilowe, że mięśnie które właśnie urabiam też zaczynają swoje ważyć, że nawet jeśli miałabym już nigdy nie schudnąć ani deka to chociaż nie przytyję!
I jest dobrze, jestem taka szczęśliwa, że stałam się taką mądrą dziewczynką
Byle do przodu!!!
Wczorajsze menu:
Śniadanie:
Płatki z mlekiem ,połową banana i malinami
ok. 380kcal
II Śniadanie:
Serek twarogowy waniliowy, śliwka, połowa banana, marchewka, dwie garści malin
ok. 380kcal
Obiad:
Ryż brązowy z curry i fasolą czerwoną, grillowana pierś, ogórki małosolne, marchewka
ok. 350kcal
Podwieczorek:
Wędzona pierś, kalarepka, śliwka, 5 mini sucharków, połowa Ufoka
ok. 250kcal
Kolacja:
Szklanka soku pomarańczowego (było już bardzo późno, po 22 jak wróciłam z pracy)
ok. 120kcal
Dzień:
ok. 1480kcal
Dzisiejsze menu:
Śniadanie:
Płatki z mlekiem
ok. 280kcal
II Śniadanie:
Serek twarogowy Straciatella, marchewka, kromka razowca z wędzoną piersią i ogórkiem konserwowym (była też gruszka, ale nie zjadłam bo była za dojrzała i za słodka dla mnie...)
ok. 370kcal
Obiad:
Spagetti pełnoziarniste z sosem Bolognese i pieczarkami-mmmmm
ok. 300kcal
Kolacja:
Dwa cienkie wafelki ryżowe prowansalskie, mieszanka sałat z fetą, papryką i sosem sałatkowym na bazie o.rz., różyczka surowego kalafiora
ok. 300kcal
Dzień:
ok. 1250kcal
Zawsze tak było mniej więcej po około 3-4 tygodniach dietowania.
Waga się buntuje i nie chce się dłużej ze mną przyjaźnić.
Zawsze oznaczało to prędzej czy później obrażenie się na odchudzanie...
Zrzucone dotychczas 3-4 kilo w dwa miesiące nadrabiałam "z górką".
Teraz byłam na to przygotowana
Z góry "zaplanowałam" czas na przestoje (stąd moje cele są mniejsze z biegiem czasu, np. od 1.10 do 30.12 tylko 5 kg do zrzucenia...).
Oczywiście nie jest miło stawać kolejnego poranka (nie umiem się oduczyć codziennego - ba! nawet kilka razy w ciągu dnia! - ważenia) i nie zobaczyć żadnych postępów.
Dietę trzymam, ćwiczę ze zwiększoną zapalczywością, nie pozwalam sobie na osłabienie motywacji.
Pocieszam się, że to chwilowe, że mięśnie które właśnie urabiam też zaczynają swoje ważyć, że nawet jeśli miałabym już nigdy nie schudnąć ani deka to chociaż nie przytyję!
I jest dobrze, jestem taka szczęśliwa, że stałam się taką mądrą dziewczynką
Byle do przodu!!!
Wczorajsze menu:
Śniadanie:
Płatki z mlekiem ,połową banana i malinami
ok. 380kcal
II Śniadanie:
Serek twarogowy waniliowy, śliwka, połowa banana, marchewka, dwie garści malin
ok. 380kcal
Obiad:
Ryż brązowy z curry i fasolą czerwoną, grillowana pierś, ogórki małosolne, marchewka
ok. 350kcal
Podwieczorek:
Wędzona pierś, kalarepka, śliwka, 5 mini sucharków, połowa Ufoka
ok. 250kcal
Kolacja:
Szklanka soku pomarańczowego (było już bardzo późno, po 22 jak wróciłam z pracy)
ok. 120kcal
Dzień:
ok. 1480kcal
Dzisiejsze menu:
Śniadanie:
Płatki z mlekiem
ok. 280kcal
II Śniadanie:
Serek twarogowy Straciatella, marchewka, kromka razowca z wędzoną piersią i ogórkiem konserwowym (była też gruszka, ale nie zjadłam bo była za dojrzała i za słodka dla mnie...)
ok. 370kcal
Obiad:
Spagetti pełnoziarniste z sosem Bolognese i pieczarkami-mmmmm
ok. 300kcal
Kolacja:
Dwa cienkie wafelki ryżowe prowansalskie, mieszanka sałat z fetą, papryką i sosem sałatkowym na bazie o.rz., różyczka surowego kalafiora
ok. 300kcal
Dzień:
ok. 1250kcal
zapomnij.o.tym
8 września 2013, 20:13schowaj wagę i wyjmij ją za 3 miesiące, zdziwisz się efektami :D
Mileczna
8 września 2013, 16:28śliczne menu :))) wagą się naprawdę nie warto przejmować...jak zestawiłam zdjęcia z przed dwóch miesięcy i teraz to różnica jest mega , a na wadze tylko 4kg....ja miałam jakieś 3 miesiące zastówj. Po ubraniacha jak najbardziej widziałam zmiany ,ale waga ani drgnęła....teraz jakoś leci na łep i szczerze powiedziawszy bardzo mi się to podoba ,ale swoje musiałam odczekać :)