Wkurza mnie gdy ktoś mi mówi: "skoro jesteś na diecie, to nie powinnaś jeść bananów, one są bardzo kaloryczne."
"Ananas? Nie słyszałaś, że wszystkie modelki go unikają?"
"Winogrona? To już lepiej zjedz łyżkę cukru"
Bzdura.
Zmieniam styl życia, którego efektem "ubocznym" ma być utrata wagi i zmiana sylwetki na szczupłą. Unikanie swoich ulubionych owoców, dlatego tylko że są "gorsze" od innych na pewno nie pomoże w wytrwaniu przy nowych nawykach.
Skoro mam już całe życie jeść w ten sposób, to dlaczego mam sobie odmawiać takich rzeczy?
Bezsensownym jest popadanie ze skrajności w skrajność - to główna przyczyna dla porzucania diety która staje się nudna i nieprzyjemna.
Ponadto no sorry, ale w porównaniu do tego jak jadłam wcześniej (chipsy, pizza, piwko itp.) to ten słodki banan ma prawdziwą anielską aureolę.
Nie chodzi tylko o owoce. Dużo jest takich "normalnych", czytaj "nie dietetycznych" rzeczy, które zamierzam jeść oczywiście zachowując umiar i zdrowy rozsądek.
Białe pieczywo, gałka lodów czy kawałek pizzy od czasu do czasu nie zaprzepaści moich starań o ile będzie uwzględniony w planie dnia czy pewnych ramach kalorycznych. Wszystko jest dla ludzi a lepiej czasem zjeść coś takiego i nie rozpatrywać tego w trybie "przewinienie" niż popadać w kompulsywne obżarstwo i w gorszych momentach rzucać się na wszystko co złe. Temu właśnie na chwilę obecną zawdzięczam sobie jojo - jadłam idealnie, schudłam do 67kg a potem brzydko mówiąc zaczęłam żreć bo oszukiwałam się że nie zaszkodzi i nabawiłam się ponad 20 kilo więcej.
To ja już wolę wliczyć te banany i winogrona w swoją dietę ;)
Śniadanie:
Płatki z mlekiem i bananem
ok. 400kcal
II Śniadanie:
Nektarynki i serek twarogowy Straciatella
ok. 300kcal
Obiad:
Ziemniaczki gotowane polane mizerią na jogurcie naturalnym (mniam!)
ok. 280kcal
Podwieczorek:
Duża miska arbuza oraz ciasteczko owsiano-cynamonowe przypominające kotlet mielony ;)
ok. 300kcal
Kolacja:
Serek wiejski z ogórkiem kiszonym i pół kajzerki z serkiem topionym
ok. 380kcal
Dzień:
ok. 1660kcal
"Ananas? Nie słyszałaś, że wszystkie modelki go unikają?"
"Winogrona? To już lepiej zjedz łyżkę cukru"
Bzdura.
Zmieniam styl życia, którego efektem "ubocznym" ma być utrata wagi i zmiana sylwetki na szczupłą. Unikanie swoich ulubionych owoców, dlatego tylko że są "gorsze" od innych na pewno nie pomoże w wytrwaniu przy nowych nawykach.
Skoro mam już całe życie jeść w ten sposób, to dlaczego mam sobie odmawiać takich rzeczy?
Bezsensownym jest popadanie ze skrajności w skrajność - to główna przyczyna dla porzucania diety która staje się nudna i nieprzyjemna.
Ponadto no sorry, ale w porównaniu do tego jak jadłam wcześniej (chipsy, pizza, piwko itp.) to ten słodki banan ma prawdziwą anielską aureolę.
Nie chodzi tylko o owoce. Dużo jest takich "normalnych", czytaj "nie dietetycznych" rzeczy, które zamierzam jeść oczywiście zachowując umiar i zdrowy rozsądek.
Białe pieczywo, gałka lodów czy kawałek pizzy od czasu do czasu nie zaprzepaści moich starań o ile będzie uwzględniony w planie dnia czy pewnych ramach kalorycznych. Wszystko jest dla ludzi a lepiej czasem zjeść coś takiego i nie rozpatrywać tego w trybie "przewinienie" niż popadać w kompulsywne obżarstwo i w gorszych momentach rzucać się na wszystko co złe. Temu właśnie na chwilę obecną zawdzięczam sobie jojo - jadłam idealnie, schudłam do 67kg a potem brzydko mówiąc zaczęłam żreć bo oszukiwałam się że nie zaszkodzi i nabawiłam się ponad 20 kilo więcej.
To ja już wolę wliczyć te banany i winogrona w swoją dietę ;)
Śniadanie:
Płatki z mlekiem i bananem
ok. 400kcal
II Śniadanie:
Nektarynki i serek twarogowy Straciatella
ok. 300kcal
Obiad:
Ziemniaczki gotowane polane mizerią na jogurcie naturalnym (mniam!)
ok. 280kcal
Podwieczorek:
Duża miska arbuza oraz ciasteczko owsiano-cynamonowe przypominające kotlet mielony ;)
ok. 300kcal
Kolacja:
Serek wiejski z ogórkiem kiszonym i pół kajzerki z serkiem topionym
ok. 380kcal
Dzień:
ok. 1660kcal
Fryzja
7 sierpnia 2013, 11:26Bardzo dobre podejście do sprawy :-) Szału można dostać od takich "dobrych rad"!
justkkaa81
7 sierpnia 2013, 10:46super podejście :) pozdrawiam
chris1986
7 sierpnia 2013, 00:27Święta racja! Ja jem w 90% owoce, mango, czereśnie, banany, gruszki, suszone owoce, na takowej diecie schudłem sporo i nikt mi nie wmówi że owoce tuczą;)
cancri
7 sierpnia 2013, 00:18Bardzo madry wpis, popieram ;-) A kiecke pozycze, heeh :P o ile nie stanie sie moim ulubionym ciuchem, ale to raczej nie, zaloze raz i sie zawstydze na amen :P
Malgosiat
6 sierpnia 2013, 23:57wiem, wiem... ja kiedyś jadłam też dużo bananów i winogron ale byłam sportowcem grałam w szkolnej a później studenckiej reprezentacji od 3 mies. jadłam ok. 1500 głównie właśnie owoce i nic nie schudłam, dlatego jednak obecnie będę mimo to próbować czegoś innego. Ale może na każdego co innego działa, mi poprostu po tych owocach chciało się jeść i było 1500 kcal zazwyczaj a nie 1200. Pozdrawiam i wytrwałości
kefasia
6 sierpnia 2013, 23:53fajny jadlospis, ale nie musialas wstawiac foty gwiazdy porno :P Masz racje, pozatym cukry z owocow, to cukry proste, calkiem co innego niz te przetworzone w batonikach i innych ;)
bodyroxx
6 sierpnia 2013, 23:51No cóż, nie spotkałam się jeszcze z nikim, kto miałby nadwagę lub był otyły z powodu jedzenia owoców. Niemniej, jednak jakiś umiar, jak we wszystkim, tak i w jedzeniu owoców powininen być zachowany ;)