Przypomniałam sobie o vitalii po ponad pół roku, bo wiem, że mam słomiany zapał i jakoś tak od kilku tygodni codziennie zaczynam odchudzanie "od jutra". Potrzebuję jakiegoś wsparcia swojej własnej decyzji. Czegoś w rodzaju publicznego oświadczenia, że w końcu ja, Olga biorę się za siebie. Właściwie, to mam wrażenie, że nie jem jakoś obsesyjnie dużo, zdarza mi się też poćwiczyć.
Chyba jestem z tych nieszczęsnych osób, które, żeby mieć prawidłową wagę muszą naprawdę się ograniczać i starać na treningach, a mimo wszystko te efekty nadchodzą powolnie i to jeszcze bardziej demotywuje... eh... I po jakimś czasie olewają dietę.
Trzeba w końcu przerwać to błędne koło skrajnych wyrzeczeń i skrajnego lenistwa. Trzeba znaleźć jakiś złoty środek...