Nie wzięli mnie na staż, ale całkiem porządnie wypadłam na rekrutacji, więc staram się nie smutać za bardzo - skoro na tyle mnie stać, to przyjmą mnie gdzie indziej, no problem.
Cóż, ten tydzień był najbardziej stresujący z kilku ostatnich miesięcy, rekrutacja to tylko wierzchołek góry lodowej. Nie ćwiczyłam, jadłam tak sobie (miałam nawet jeden wyjątkowo zły dzień). Nic to...
Zbliża się półmetek. Nie chcę obudzić się na mecie z jakimś kijowym wynikiem.
Cel: Przynajmniej -3kg w 42 dni, czyli -0,5kg na tydzień i 6 z przodu na mecie!
Musi się udać!
Jeszcze w weekend zastanowię się, jak do tego doprowadzę i może napiszę coś więcej.
Trzymajcie się! Może nie idzie mi najlepiej, ale jeszcze nie uciekłam, jeszcze się nie poddałam, wciąż walczę! O!
takaja27
6 czerwca 2014, 21:47no i git!