chyba lepiej dzisiaj bo mam luźną spódniczkę.. co prawda czarny wyszczupla, ale pocieszmy się. W niedzilę założyłam fajną spódnicę kupioną na wyprzedaży w SIMPLE - za 99 zł. Była wtedy ciut za ciasna - dziś mogę w niej już chodzić.
Dziękuję za Wasze komentarze - szczególnie ten, że wszystko zależy ode mnie. Nigdy w ten sposób na to nie patrzyłam. Faktycznie.. obwiniamy cały świat, że nam coś się nie udaje, w czymś nam się nie wiedzie, a tyle zależy od nas. Chociaż takimi drobinkami we wszechświecie jesteśmy. Mam jakiś dziwny problem... wieczorem łażę po domu i myślę cicho (bo nie dochodzi to do mnie tak do końca) :"co by tu jeszcze skubnąć". Wczoraj złapawszy się na tej myśli powiedziałam sobie.. "babo - to czy zrzucisz te ostatnie 5 kg zależy TYLKO od Ciebie".
Mój szef jest miły - narzekam chwilami, ale myślę, że w tej kwestii też przesadzam. Dobra.. muszę napisać co dziś w planach albo już w brzuchu.
Śniadanie: kromeczka chleba swojego, ździebełko masełka, plasterek twarogu i łyżeczka miodu
II śniadanie: kromka chleba swojego z olejem kokosowym
obiad: schab po flamandzku albo sałatka z kurczakiem
podwieczorek: jabłko
kolacja: chlebek owsiany z indykiem, papryka czerwona
bema53
5 września 2013, 09:07Brawo! Nasze ubrania to najlepszy impuls do kontynuowania diety. Gratuluję!
YouAreGonnaGoFarKid
3 września 2013, 12:22gratulacje :)