Dobra. Zaczynam od dziś. Już jestem po śniadanku - bułeczka razowa z twarożkiem i oliwkami - całkiem pyszne :)
Jestem pełna zapału i energii - dawno tak się nie czułam. Podobają mi się te kolorowe pojemniczki z posiłkami, które sobie przygotowałam, ale muszę ich więcej dokupić hehe :)
Czuję, że dam radę wytrzymać, bo na razie wcale źle nie jest - żeby tylko był efekt... nie ma nic gorszego jak dieta bez efektów... Najgorsze jest to, że przy wytycznych podałam, że coś tam ćwiczę (że niby 1-3 razy w tygodniu), a jakoś te ćwiczenia mi bokiem idą i jeszcze wyzwanie sobie wzięłam spalić 2000kcal w miesiąc... coś czarno to widzę...
mam nadzieję, że te 1700kcal dziennie pozwoli mi tez schudnąć bez ćwiczeń...
Agnieszka5b28
25 sierpnia 2014, 17:43powodzenia kochana! powoli ale do celu. A co do ćwiczeń - cudownie poprawiają nastrój, więc warto. :)
slackerka
25 sierpnia 2014, 12:38Trzymam kciuki!
niaghra
25 sierpnia 2014, 10:26będą na pewno... muszę tylko się zmobilizować :) poprosiłam męża, żeby mi orbitreka z piwnicy dziś przyniósł :)
orchidea24
25 sierpnia 2014, 10:04powodzenia, chociaż radziłabym uwzględnić ćwiczenia, chociażby dla ujędrnienia ciała :)