o. i jeszcze spiżarkę mogę obejrzeć, ale to chwila będzie, z 2h.
dziś wszamiłam:
///nawet mam mały apetyt, z czego się cieszę zwłaszcza z braku wieczornych chęci jedzeniowych - może to kwestia wrzucenia się w wir sprzątania? ///
śniadanie: duuużo śliwek z działki od R., pyyycha
2 śniadanie: jajecznica z 2 jajek, pomidora, do tego sól, pieprz i oregano
- więc tak jakby zamieniłam śniadanie z 2 śniadaniem miejscami, ale myślę, ze może być.
obiad: najobrzydliwszy jaki jadłam od bardzo bardzo długiego czasu - ryż brązowy z curry z...mieszanką chińską made by kaufland. Zjadłam kilka widelców. Do jakości mrożonki nie mam nic - różnorakie warzywka w dużych, ale nie za dużych kawałkach, ale... ten smak ogólnie... fuj.
nigdy więcej żadnych chińskich mrożonek.
oficjalnie wykreśliłam z mojego jadłospisu
o właśnie! przypomniało mi się skąd ja znam ten smak... kiedyś będąc po jakimś egzaminie udaliśmy się do centrum handlowego na jedzenie i uznałam, że spróbuję chińszczyzny (jakiś makaron w pudełku) i to był ten obrzydliwy smak, nawet gorszy niż ta mieszanka. W każdym razie i jednego i drugiego nie byłam w stanie zjeść, mimo że byłam głodna. Zdecydowanie nei mój typ na to konto zjadłam krokieta (co prawda to spoza diety, ale dużo przypraw ma i takie tam...) domowego. i byłam syta, w miarę. i dopiłam jeszcze gęstym kompotem z jabłek. szkoda mi było tego ryżu, bo lubię, ale że zmieszałam wszystko razem na patelni, to był już nie do uratowania...
podwieczorek: banan z chili i czekoladą gorzką
kolacji nie było ;] i jestem dumna, bo Babcia mi dawała cukierki, które lubię, ale nie zjadłam ani jednego!
jutro jadę do zakopanego - będę się żywić kanapkami i zobaczymy co tam dorwiemy ;] więc tak jakby poza dietą będę. a potem weekend u kuzynów, więc pewnie rozleniwienei nastąpi
lenka148
20 września 2013, 15:04Ja z kolei wzięłam się za a6w i dotrwałam chyba do ósmego dnia i tyle... Ćwiczyć z Ewką strasznie lubię, bo widzę efekty po kilku treningach! I w tym tkwi sekret moja droga :D Tak samo z dietą, jak widzę, że coś się rusza, to mam mega motywacje, a jak waga stoi to.. Wolę ją schować niż się demotywować niepotrzebnie :D Ale takiego krokiecika to nie powiem, zjadłabym sobie :)