Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
19.09 - cm znów w dół :D waga lekko drga ;)


jakie to wspaniałe uczucie  aż człowiekowi się chce nawet ładniej ubierać, mam więcej energii do życia (mimo że za mało dziś spałam - poszłam spać po 5.30, a o 12.30 ktoś mnie obudził, więc spałam 7h - dla mnei za mało, jak na wakacje ), znów urządziłam wielkie porządki w domu. został mi jeszcze jeden pokój i powiedzmy, że dom ogarnięty...no oprócz piwnicy - tam to jest jakaś czeluść straszna nagromadzonych rzeczy od wieków  
o. i jeszcze spiżarkę mogę obejrzeć, ale to chwila będzie, z 2h. 


dziś wszamiłam:
///nawet mam mały apetyt, z czego się cieszę  zwłaszcza z braku wieczornych chęci jedzeniowych - może to kwestia wrzucenia się w wir sprzątania?  ///

śniadanie: duuużo śliwek  z działki od R., pyyycha 
2 śniadanie: jajecznica z 2 jajek, pomidora, do tego sól, pieprz i oregano

- więc tak jakby zamieniłam śniadanie z 2 śniadaniem miejscami, ale myślę, ze może być.

obiad: najobrzydliwszy jaki jadłam od bardzo bardzo długiego czasu - ryż brązowy z curry z...mieszanką chińską made by kaufland. Zjadłam kilka widelców. Do jakości mrożonki nie mam nic - różnorakie warzywka w dużych, ale nie za dużych kawałkach, ale... ten smak ogólnie... fuj. 

nigdy więcej żadnych chińskich mrożonek

oficjalnie wykreśliłam z mojego jadłospisu  

o właśnie! przypomniało mi się skąd ja znam ten smak... kiedyś będąc po jakimś egzaminie udaliśmy się do centrum handlowego na jedzenie i uznałam, że spróbuję chińszczyzny (jakiś makaron w pudełku) i to był ten obrzydliwy smak, nawet gorszy niż ta mieszanka. W każdym razie i jednego i drugiego nie byłam w stanie zjeść, mimo że byłam głodna. Zdecydowanie nei mój typ  na to konto zjadłam krokieta (co prawda to spoza diety, ale dużo przypraw ma i takie tam...) domowego. i byłam syta, w miarę. i dopiłam jeszcze gęstym kompotem z jabłek. szkoda mi było tego ryżu, bo lubię, ale że zmieszałam wszystko razem na patelni, to był już nie do uratowania... 

podwieczorek: banan z chili i czekoladą gorzką

kolacji nie było ;] i jestem dumna, bo Babcia mi dawała cukierki, które lubię, ale nie zjadłam ani jednego!

jutro jadę do zakopanego - będę się żywić kanapkami i zobaczymy co tam dorwiemy ;] więc tak jakby poza dietą będę. a potem weekend u kuzynów, więc pewnie rozleniwienei nastąpi 

  • lenka148

    lenka148

    20 września 2013, 15:04

    Ja z kolei wzięłam się za a6w i dotrwałam chyba do ósmego dnia i tyle... Ćwiczyć z Ewką strasznie lubię, bo widzę efekty po kilku treningach! I w tym tkwi sekret moja droga :D Tak samo z dietą, jak widzę, że coś się rusza, to mam mega motywacje, a jak waga stoi to.. Wolę ją schować niż się demotywować niepotrzebnie :D Ale takiego krokiecika to nie powiem, zjadłabym sobie :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.