kupić? nie kupić? niby sobie obiecałam, że dopiero po 2 kg. a ważenie dopiero w piątek. do Świąt nie dojdą. a jak zabraknie mojego numeru? na majówkowy wyjazd by się przydały. same widzicie, jaka jestem konsekwentna. z takim podejściem, to ja nie mogę być własnym "pacjentem" dietetycznym. wiecie co? nie kupię. poczekam jednak do tego piątku. może nie wykupią. wrzucę sobie tylko do koszyka i co jakiś czas spojrzę. to mnie jeszcze bardziej zmotywuje, żeby dociągnąć do tych - 2 kg. O rany, jaka ja jestem rozsądna. aż mnie zemdliło ;) albo nie. to jednak Wasza wina. motywujecie mnie do deptania właściwej ścieżki. Dziękuję :*
wczoraj kolejny dobry dzień:
- dieta ok (zmieniłam dietę na 5 posiłków - z realizacją od jutra - jednak cztery się nie sprawdziły)
- trening zaliczyłam (ależ ja mam słaba kondycję :(
- padał deszcz - mógł mocniej zmoczyć, ale dobre i to
DARMAA
17 kwietnia 2019, 20:15Ja też często tak się zastanawiam kupić nie kupić a potem żałuję bo już nie ma rozmiaru albo coś.Ale z drugiej strony skoro miałaś postanowienie to się go trzymaj! Trudno nie będą te to będą inne!
BEDgirl
17 kwietnia 2019, 11:13Wytrzymaj te parę dni, potem przyjemność będzie większa. I wrzuć zdjęcia butów, chętnie obejrzę. :)