wszystko zaczyna się jakoś układać i jest coraz lepiej, patrzę na to wszystko i staram się jak najwięcej uśmiechać, będzie dobrze. jutro okropny powrót na uczelnie i od razu zaliczenie hihi :D oby mi się udało, chociaż pewnie większość z Was ma takich wykładowców jak ja, którzy po prostu lubią uwalać studentów i robią to z przyjemnością, tak bywa. uda się zaliczyć to super, a jeżeli nie to jest następny termin. znudziło mi się już to siedzenie w domu, więc trochę się ciesze, że to już koniec, będzie więcej ruchu, zamiast autobusami staram się chodzić spacerkiem na uczelnie. także śmigamy :) obawiam się trochę, że teraz waga stanie w miejscu, bo nigdy nie przeskoczyłam tej granicy poniżej 64. jutro z rana z ciekawości skoczę na wagę i miejmy nadzieje, że to nie popsuje mi dnia. zaciskam pasa i odżywiam się jeszcze lepiej.
jutro przed uczelnią mam zamiar iść się zarejestrować do ginekologa, pierwsza wizyta i lekki strach. czytałam trochę w sieci, miejmy nadzieje, że obejdzie się bez bólu, a tabletki które dostanę nie wpłyną na moją wagę.
no i z nowości to pochodzę trochę na solke, bo nogi takie blade, że aż rażą, trzeba dobrze wyglądać :) + czekają mnie zakupy, jakieś buty, bielizna i takie tam.
miłego wieczoru.
Caffettiera
7 stycznia 2015, 12:53oby było 63.9 ;)
fokaloka
7 stycznia 2015, 09:08Właśnie! Też miałam się zapisać do ginekologa, też na pierwszą wizytę. I też mam dzisiaj jakieś zaliczenie. Powodzenia, trzymaj się :)