Ostatni mój wpis był o postanowieniach, co bym chciała w sobie zmienić, co muszę zmienić w swoim życiu. I jak to zawsze u mnie bywa, gdy tylko sobie coś postanawiam, to mój organizm dostaje ataku śmiechu. Zaczyna wtedy mieć nieodpartą potrzebę jedzenie wszystkiego, co mi się pod rękę nawinie, silnej dekoncentracji oraz zajmowania się pierdółkami jakby to były najważniejsze rzeczy świata. Ale ja już znam tego cwaniaka i wiem, że trzeba go wziąć na przeczekanie. Nic nie da próba zachowywania jakiejkolwiek diety wtedy, skupiania się na siłę. Niech się chłopak wyszaleje, po jakimś czasie mu przechodzi i znów staje się grzeczny. A wtedy ja po cichutku mogę wdrażać to, co sobie zaplanowałam.
Egzaminy, cóż, chyba zdam tę sesję, ale z koncentracją nadal słabo. Piszę chyba, bo nigdy nie jestem pewna jak oni tu liczą, by zdać trzeba mieć nie tylko średnią minimum 4.0 ale też odpowiednią ilość kredytów, więc poczekam na wyniki. Skupić się nadal nie mogę, ale trudno, zostały mi dwa egzaminy, jeden mogę powtarzać, tylko muszę się spiąć do drugiego.
Dieta będzie szła lepiej bo dostałam okres, więc trochę mi wody po nim spadnie, przynajmniej taką mam nadzieję.
Chłop mi wyjechał na wesele znajomych. Głupio mi bo mu powiedziałam, że nie mogę jechać (sesja, bla bla bla), a tak naprawdę nie chciałam. To są tacy jego znajomi ze studiów, trochę ą i ę, a ja nie czuję się teraz na siłach z tym mierzyć. Nie jestem w odpowiedniej formie. Więc siedzę w domu i sobie myślę jak on tam się świetnie bawi (wesele mocno niekonwencjonalne), bo zbyt dużo nie pisze, znaczy się, że zajęty.
Powinnam się uczyć a kłócę się ze znajomymi i nieznajomymi o raport z Pennsylwanii, nie wiem czy czytałyście, chodzi o pedofilię w Kościele. Jestem wierząca ale przestałam chodzić do kościoła jakieś 3 lata temu, gdy obejrzałam film Spotlight. Zrobił na mnie przerażające wrażenie i powiedziałam sobie, że nie dam na tę organizację ani złotówki i skoro oni odmawiali zgwałconym dzieciom sakramentów, to ja ich też nie chcę. I ciągle mnie to okropnie wzburza jak beztroscy są ludzie. A potem sobie myślę, po co ja się tak przejmuję innymi. Podjęłam swoją decyzję, innych nie zmienię. A walczę z nimi jakby można było mieć nadzieję, że świat się od tej walki zmieni. No nie zmieni.
Lecę sprawdzić w senniku co oznacza walka z wiatrem, który chce wyważyć okno :) śniło mi się to dziś nad ranem, próbowałam zamknąć takie stare okno, wiatr mocno hulał i musiałam je przytrzymywać z całych sił bo klamka nie działała.
I jeszcze na koniec moje kolejne marzenie, prowincja Stanów Zjednoczonych, ach tak się po niej przejechać
Barbie_girl
26 sierpnia 2018, 12:53Kurcze nie widzialam tego filmu... ja do Kosciola nie chodze juz od wielu lat, jedynie co to na pogrzeb chodze :( raport z Pennsylwanii pierwsze slysze poczytam sobie o tym .... Ja mam takie wesele w przyszlym roku na jakie Ty nie pojechalas najblizszy kuzyn mojego A wiec musimy jechac , ale wcale nam sie nie usmiecha ;/ Pozdrawiam ;*