wpisami Puszystej Mamuski (ktora ma taki dar pisania, ze nawet gdyby pisala o kabaczku czytaloby sie to z wypiekami na twarzy) postanowilam nie dosc ze wypisac tu liste rzeczy ktore chcialabym osiagnac (wlasciwie to dwie listy, jedną realną a drugą nierealną) to jeszcze regularnie update'ować jak mi moje osiągnięcia idą. Może mnie to zmobilizuje. Więc najpilniejsze jest zdanie końcowych egzaminów, czekają mnie już w pon i wt dwa mega trudne egzaminy i właściwie mam ochotę się poddać już teraz. A nie powinnam, szanse na zdanie są niewielkie, ale poddawać się nie wolno. Najwyżej modlitwę zaangażuję już od dziś. Druga rzecz to znalezienie pracy. I to jest niemal tak pilne jak zdanie tych egzaminów. A mnie okropnie przygnębia szukanie pracy, tyle dostałam odmów, nawet na żadnej rozmowie nie byłam, przeraża mnie ile to jeszcze może potrwać. Trzecie, ciche marzenie, to zmiana mieszkania. Już mam dość tego miejsca gdzie jestem, może samo mieszkanie nie jest złe, choć malutkie, ale w tak hałaśliwym punkcie, że jak od 5 rano budzą mnie dźwięki otwieranych barów to mam ochotę wpaść tam z kałachem. Czwarte, nauczyć się niemieckiego - buuuu, chyba nie dam rady, no nie wchodzi mi ten język :( No i ..... schudnąć, of course. Waga na pasku dawno o te 5 kilo wyższa i zejść nie mogę poniżej. A w nagrodę mogłabym się wbić w kostium i pojechać znów w to miejsce
No, to czas start!
mtsiwak
15 sierpnia 2018, 15:11Tydzien temu bylam dokladnie w miejsc, w ktorym jestes dzisiaj. Bylam pod progiem zdawalnosci klasy. Nie wiem jak jest u Ciebie, ale u mnie jest jeden termin egzaminu, nie jak w Polsce 3. Jak zawalisz - musisz powtarzac caly przedmiot. Z racji oblanej chemii na jesieni tamtego roku, gdybym zawalila ta genetyke bye bye dyplomie i bye bye szkolo. Plakalam pol nocy ze srody na czwartek. Chcialam sie poddac. I spielam moja gruba dupe, zrobilam co w mojej mocy, zrezygnowalan ze wszystkiego na tamte kilka dni i zdalam. Mam skonczone studia. Zmien swoje nastawienie. Zamiast - wiem ze nie zdam, powiedz sobie - zrobie wszystko zeby zdac. Co do oracy nie umiem Ci doradzic niestety. A mieszkanie sama zmieniam bo w miasteczku w ktorym mieszkan jest coraz wiecej murzynow. I nie zebym byla jakas wielka rasistka, ale za nimi przychodza gangi, wlamania do domow, napady, narkotyki, strzelaniny. Dlatego sie wyprowadzamy. I u mnie takim jezykiem jest hiszpanski. Zadziwiajaco sporo juz umiem jak na 1 semestr nauki kilka lat temu i bardzo duzo rozumiem. Moze z czasem...
PuszystaMamuska
15 sierpnia 2018, 13:11Nie wiem co mam napisać. Strasznie mi miło że tak ciepło odbierasz moje wpisy. Fajnie jest mieć marzenia. Ponoć wszystkie są realne. Tylko trzeba mieć cel, sposób jego osiągnięcia, ciężka pracę i cierpliwość. Kochana do dzieła. Koniecznie zawalcz o siebie. Piękne miejsce. Już wiem że TO Meksyk. Mnie się marzy Teneryfa tam gdzie leci właśnie koleżanka poniżej. Czytam czasem jej pamiętnik i jestem bardzo ciekawa relacji z jej wyjazdu. Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki za Twoje i swoje marzenia.
Barbie_girl
15 sierpnia 2018, 10:46Powodzenia w wykonywaniu planow !! Gdzie to miejsce przepikenie tam jest !
Nathasza
15 sierpnia 2018, 12:26Tulum w Meksyku. Tam jest tak jak na zdjęciu :) a ja nie mogę się doczekać Twoich wakacji! Zawsze się czuję jakbym sama na nich była
Barbie_girl
15 sierpnia 2018, 19:05Pięknie tam ;-)))