Dziś obudziłam się zdrowsza, Temperatura już mi nie dokucza, jeszcze troszkę osłabiona jestem ale daje rade. Stanęłam na wage z samego rana i super niespodzianka -1,2 kg. W sumie przez 9 dni spadło mi 3,2 kg. Wiem, że te pierwsze kilogramy lecą szybko ale i tak bardzo się cieszę. Miałam dziś dużo pracy w związku z jutrzejszym przyjęciem ale znalazłam czas na ćwiczenia. Dziś ćwiczyłam już dwa razy, czyli naprawdę wracam do siebie. Wiem, że ścisłe przestrzeganie diety i ćwiczenia działają - to mnie bardzo motywuje !!!
Tak dziś sobie myslałam, o tym czy Wy Kochani dzielicie się ze swoim otoczeniem tym, że się odchudzacie ??? Czy wiedzą tylko Wasi najbliżsi ??? Czy wiedzą również znajomi ??? Ja mam niemiłe doświadczenia. Pamiętam, że jeszcze jako nastolatka podczas odchudzania koleżanki niby mnie wspierały, ale jak powinęła mi się noga to mialy więcej z tego satysfakcji niż ja ze zjedzenia mojego ukochanego, kokosowego ptasiego mleczka. Pamiętam również, hasła z cyklu ,,MOŻESZ SIĘ ODCHUDZAĆ ALE TY JUŻ TAKIEJ GRUBEJ KOŚCI JESTEŚ I NIGDY NIE BĘDZIESZ SZCZUPŁA. Najbardziej jednak dotknęło mnie to, że gdy schudłam i utrzymywałam swoją super wagę przez ponad rok, to tylko kilka osób (naprawdę mi życzliwych) powiedziało SUPER, TAK TRZYMAJ DZIEWCZYNO. Większość mojego otoczenia nagle coś oślepiło. Oprócz rodziców, cioć, babć i najlepszej przyjaciółki nikt nawet nie powiedział zwykłego FAJNIE WYGLĄDASZ. Tłumaczyłam sobie to tym, że może ludzie nie chcą mi robić przykrości poprzez komplement. No wiecie. Mówisz komuś FAJNIE WYGLĄDASZ, WIDAĆ, ŻE SPORO SCHUDŁAŚ - czyli co??? Wcześniej byłeś brzydkim grubasem ??? HAHAHA !!! Inaczej się sprawy miały jak znów przytyłam. Wzrok wszystkim wrócił i był lepszy niż u polującego sokoła - ALE SOBIE POFOLGOWAŁAŚ albo OOOO TROSZKĘ CI SIĘ PRZYTYŁO HAHA - mówili.
Teraz nie pisnęłam słówka nikomu. Wie tylko mój ślubny. Rodzicom nie mówię, bo mama znów wpadnie w panikę, że jestem sama na końcu świata i do tego się odchudzam więc juz na pewno na anoreksje zapadne. Kochana kobieta jest ale uwielbia się martwić. Tesciom nie mówię, bo by mnie specjalnie czekoladkami zasypywali, a ze znajomymi czuję, że byłoby podobnie jak za ostatnim razem. Ja tym razem schudnę i utrzymam swoją wage na zawsze - takie jest moje postanowienie - a przy okazji utre nosa tym co we mnie nie wierzyli
paula12398
15 stycznia 2017, 18:06Ja w sumie rozpoczęłam razem z najbliższą rodziną, a nie lubię zwracać na siebie uwagi, tak więc nikomu nie mówiłam ;). Chociaż Ci najbliżsi znajomi zauważyli, że jem inaczej i pojawiły się komplementy, że świetnie wyglądam ;). Tak więc zdarzają się też tacy ludzie, którzy cieszą się Twoim szczęściem i pochwalają to co robisz :D. Świetny spadek, mkniesz jak burza! haha :D
Natee86
15 stycznia 2017, 19:19Fajnie, że odchudzasz się razem z rodziną. Myślę, że dzięki temu lepiej Cię rozumieją. A znajomych masz mega !!!
ola811022
14 stycznia 2017, 19:37U mnie wie siostra (jedyna zresztą) mama i mój facet. Z otoczenia nikomu nie mówiłam bo nie lubię kierować na siebie uwagi.
Natee86
15 stycznia 2017, 01:30Ja też nie lubię kierować na siebie uwagi. Zawsze jestem pełna podziwu dla osób, które wraz z utratą każdego kilograma wstawiają swoje zdjęcia w samej bieliźnie na portalach społecznościowych !!!
urodzona23wrzesniaa
14 stycznia 2017, 12:52W sumie to wie tylko chłopak i para znajomych którzy postanowili razem z nami się w końcu za siebie wziąć. Razem chodzimy na siłownię. Ale tylko ja włączyłam do tego dietę, Mam wrażenie, że 'robię więcej' :P Robię po prostu swoje! O!
Natee86
14 stycznia 2017, 16:23Super, że łączysz ćwiczenia z dietą. Oczywiście, że robisz więcej niż chłopak i znajomi. Ja uważam, że odchudzając się aktywnie, odchudzamy się zdrowiej i trwalej.
LadyElbereth
14 stycznia 2017, 12:05Ja ani nie mówię, ani nie robię z tego specjalnych sekretów. Wiedzą raczej tylko ci, z którymi mam najbliższy i najczęstszy kontakt. "Publiczne" odchudzanie się wywiera na mnie z dużą presję ("co będzie, jak się nie uda?" plus właśnie docinki i dobre rady zewsząd), a z drugiej strony wrzucanie z przyczajki zdjęcia "Paczcie na mój sukces!" też jest nie w moim stylu ;D. Po prostu robię swoje, ci co uważniejsi sami zauważają że jakoś mnie mniej i tyle :)
Natee86
14 stycznia 2017, 16:25Masz rację, Ci co mają oczy na pewno zauważą spadek wagi !!!
roogirl
14 stycznia 2017, 11:49Ja tam nic nikomu nie mówię, po co mają gadać - a po co się odchudzasz, a czemu nie zjesz serniczka srata, tata.
Natee86
14 stycznia 2017, 16:27Ja też tego nie lubię - może ciasteczko, może cukiereczka, może kawe (i wielkie zdziwienie - A CO TY NIE SŁODZISZ ?)...
roogirl
14 stycznia 2017, 17:37Haha ha nie słodzę od ponad 10 lat, a moja babcia i tak za każdym razem jest zdziwiona :)
Greta35
14 stycznia 2017, 10:09U mnie zawsze sie pytaja przez tel...i co schudlas...a j mowie waze wiecej i koniec pytan :) Swietny wynik gratuluje :) ...i trzymam kciuki za super przemiane
Natee86
14 stycznia 2017, 16:29Dziękuję. Masz strategie sarkastyczną, hmm ... Muszę wypróbować ...
Berchen
14 stycznia 2017, 08:26powodzenia, moze niektorym kolezankom pasuje miec tlo z tej grubszej, na tym tle same wypadaja lepiej, w ten sposob sie dowartosciowuja. Ale w sumie to nie warto o tym myslec, sama dla siebie chcesz lepiej sie czuc, wskoczyc w ladne ciuchy, widziec podziw w oczach swojego mezczyzny i tysiac innych powodow, wiec otoczenie to ostatni element ktory sie tu liczy. Powodzenia.
LadyElbereth
14 stycznia 2017, 12:10Ano właśnie, ludzie często są słabi i zawistni i podświadomie życzą nam porażki, żeby mogli "błyszczeć" na naszym tle. Parafrazując "Prawdziwych przyjaciół poznaje się w sukcesie" :D
Natee86
14 stycznia 2017, 16:40Berchen trafiłaś chyba w sedno. Oprócz mojej tesciowej, zawsze staram się widzieć w ludziach dobre rzeczy. Niestety człowiek to skomplikowana istota i częśto cieszy się z niepowodzeń nawet swoich najbliższych. Pozdrawiam