Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
11/90 + MEGA SUKCES SPORTOWY


Hej!

Wybaczcie, że tak rzadko zaglądam i piszę, ale same wiecie- koniec roku, wyścig szczurów i ostatnie szlifowanie ocen... Nienawidzę tego :D Włściwie tym razem uznałam, że podejdę do tego z dużą rezerwą, bo po cóż tracić nerwy i zdrowie... Co ma być to będzie :P Y.O.L.O Tak więc nie uczę się kto wie jak wiele, nie staram się, ale to nie znaczy, że obowiązków ubywa- są i ciągle tkwią mi gdzieś w tylnej części głowy jednocześnie spędzając sen z powiek. Jeśli kiedykolwiek osiągnę stan totalnego katharsis, kiedy to nie będę przejmowała się niczym to z chęcią podzielę się z Wami wiedzą jak to zrobiłam ^^ Póki co niestety trzeba znosić ten balast psychiczny..Na szczęście zbliżają się wakacje, czas relaksu i wszystko poukłada się samo. Wierzę w to.

Po tym jakże dłuuugim i nic nie wnoszącym wstępie przejdę do rzeczy. DIETA! ]:>  Pewnie sądzicie, że skoro nie było mnie tak długo na Vitalii to pewnie się poddalam. Nic bardziej mylnego, wciąż walczę! To już 11 dzień mojej drogi ku wymarzonej figurze. Diety, która nie jest perfekcyjna, diety w której znalazło się parę grzeszków i nieodpartych pokus, ale także diety, w trakcie trwania której pokonuję sama siebie. Walczę o własne szczęście i staram się nie zrażać przeciwnościami losu. Moja zawziętość szczególnie jawi się w uprawianiu sportu. Staram się chodzić na siłownię 4-5 razy w tygodniu + w dni wolne od siłowni biegać. Dodatkowopróbuję  wypracować sobie nawyk joggingu porannego. POLECAM! Poranna aktywność dodaje energii.

Generalnie lubię biegać. Sprawia mi to przyjemność. Ostatnimi czasy wrzuciłam sama sobie na SNAPA wyzwanie, które zresztą zrealizowałam. Same zobaczcie czego dokonałam. Tak, jestem z siebie baardzo dumna :D

Moja radość po dobiegnięciu do domu  była ogromna. Jeszcze większe zaś było zdziwienie moich znajomych. Uwierzcie mi, dla takich ekstremalnych wyzwań warto trenować. 

Moim marzeniem jest wzięcie udziału w Rzeźniku- ekstremalnym biegu bieszczadzkim liczącym od 90 do 140km (w zależności od kategorii). Zdaję sobie sprawę, że jest to niebywałe ciężkie do zrealizowania, ale ktoś kiedyś powiedział, że warto sięgać po rzeczy z najwyższej półki- ten maraton zdecydowanie jest taką perełką leżącą na najwyższym regale. 

Poza tym nie wiem czemu, ale bardzo wooolno chudnę, praktycznie mam wrażenie nawet, że osiągam efekt odwrotny, Czym to jest spowodowane? Może za dużo sportu, albo może te grzechy zaważają na całokształcie? Nie wiem... Pomimo pojedynczych porażek nie zamierzam się poddać i trzymajcie mnie za słowo! 

Tymczasem kończę... i pozdrawiam serdecznie! :**** <3 <3

Nastel

  • Yennefer_

    Yennefer_

    4 czerwca 2016, 19:05

    Matko kochana, mamy tu Biegaczkę pełną gębą :O Gratuluję! Ja zawsze chciałam przebiec choć kilometr, niestety, nie pozwala mi na to zdrowie. Tym bardziej oczka mi się świecą, jak widzę Twoje osiągnięcie. Dasz radę, dziewczyno! Pozdrawiam <3

    • Nastel

      Nastel

      5 czerwca 2016, 12:58

      dziękuję <3 i również pozdrawiam ! ;*

  • ile_mozna_marzyc

    ile_mozna_marzyc

    2 czerwca 2016, 16:17

    Gratuluje tego wyzwania, szacunek ;) a co do wagi, to możliwe, że mięśnie mają za mało czasu na regeneracje, spróbuj zrobić sobie z 2 dni nietreningowe w tygodniu, zobaczysz czy będzie różnica ;) wątpię, żeby małe grzeszki jakoś niweczyły całą dietę, pare razy miałam większe cheat daya (np. 2dniowe obżarstwo), ale waga nie wzrastała. Tylko przy tak dużej aktywności nie obniżaj ilości kalorii w diecie, żeby był szybszy efekt! Powodzenia ;)

    • Nastel

      Nastel

      4 czerwca 2016, 18:24

      Dziękuję za wskazówki :)) obecnie ograniczyłam aktywność tylko do porannego przebiegnięcia dwóch kilometrów, bo właśnie nie wiem czemu, ale boli mnie kręgosłup. Wydaje mi się, że to przez szturmowanie trampoliny u kuzynki :D Mam nadzieję, że szybko przejdzie. Pozdrawiam <3

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.