No więc jak się sprawy przedstawiają...
Wczoraj wróciłam ze szkoły około 17... o 18 musiałam pędzić na Mszę (nowenna przed bierzmo) ... Nabożeństwo trwało około godziny, potem miałam chwilę czasu wolnego to siedziałyśmy z koleżanką gdzieś na oazie... O 20 zaczęła się również w kościele próba chóru... Śpiewaliśmy, rozmawialiśmy itd. do godziny 22.30... Gdy wróciłam do domu byłam pa-dnię-ta, ale jeszcze zdążyłam sobie wszystko przygotować na jutrzejszą uroczystość.
Jutro bowiem mam bierzmowanie + jubileusz naszego chóru... (pisałam o nim już kiedyś :)) ) . To będzie ciężki dzień... o 14.30 mam być w kościele, bo prób chóru... potem o 15.30 próba ustawienia przed bierzmo, o 17.00 zaczyna się Msza św, a potem 20minut przerwy i chór leci z koncertem... Bite 2h to nam zajmie czasu... Więc uśredniając wszystko to skończy się około godziny 21.00... Potem mamy kolację i 'świętujemy' nasz jubileusz... Pewnie trochę to potrwa... ;p
Boję się tego dnia trochę, bo sama nie wiem jak to wszystko będzie wyglądać jeszcze... Ja mam śpiewać psalm- życzcie mi powodzenia :D Ale ogólnie lubię, więc nie ma dramatu ;D... tylko śmieją się ze mnie, że mam dziecinny głos.. :D No cóż... Lubię go, ale trochę go muszę podrasować, żeby efektywnie śpiewać w zespole metalowym. ;d
To chyba by było na tyle... Mam nadzieję, że wszystko się JAKOŚ uda. Relację z dzisiaj zdam Wam jutro... Tymczasem pasowałoby się trochę ogarnąć.... ppapaapappapa :*