Hej ;)
Właśnie przed chwila doszłam do pewnych wniosków. Zniszczyłam sobie figurę jak juz wiecie w przeciągu 0.5 roku.. Myślę, ze żeby to naprawić musze poświęcić tyle samo czasu. Z moich wyliczen wynika ze w listopadzie powinnam już wrócić do siebie. Zaczynam wyzwanie ,, półroczne". Tym razem postaram się poradzić sobie sama ze sobą. Mam nadzieje. Rozumiem ile mnie to bedzie kosztowało wysiłku. Przerażające, ale przecież ja uwielbiam wyzwania. Moja waga docelowa to 50kg. W sumie moim marzeniem jest zobaczyć 48, c nie? Ale...Na razie skupiam się na dobrnieciu do 50. PROSZE WAS O WSPARCIE. Gdzieś we mnie tkwi lęk przed napadami... Mam wrażenie, że nigdy się od tego nie uwolnie. Hm. Być może z czasem dorosne do tg aby skorzystać z pomocy psychologa. Jeszcze nie jestem gotowa do tego, aby uznać moj problem za realne zagrożenie. Jest jeden plus tej sytuacji: nabywam doświadczenie. To trochę takie empiryczne myślenie, ale może bazując na własnych pomyłkach będę mogła kogoś przed tym przestrzec... Ah.. ile osób dobrze mi radziło.. Wręcz naciskało żebym (nw) jadła więcej; starało się uświadomić jakie zagrożenia czyhają za rogiem. Hm... Teraz to ja mogę się bawić w upominanie. Wiecie gdzie leży największy paradoks w mojej sytuacji? Jeszcze jakieś 2 lata temu zupełnie nie mogłam zrozumieć po co ludzie sami pakują się w bagno typu bulimia. Heh- teraz bynajmniej to pojmuje. I to nie może pójść na marne. Z każdą chwilą czuje sie coraz bardziej zobowiązania do niesienia pomocy innym- właśnie na tej płaszczyźnie. Może tak ma być? Nie wiem. Chyba perspektywa zostania specjalistą od tych tematów jest idealna dla mnie.
Betka-69.5
9 czerwca 2014, 02:03Dobrze mówisz, pomóc w tej sferze może tylko osoba, która to rozumie, bo sama przez to przechodziła, ja też ciągle grzebie za "magicznym lekarstwem" na emocjonalne jedzenie, raz jest lepiej, raz trochę gorzej, ale się nie poddajemy! :D
Nastel
9 czerwca 2014, 07:26Nie xd Damy radę :)
ruda.maruda
8 czerwca 2014, 18:31przecież 48 kg z Twoim wzrostem, to będzie już niedowaga! na pewno chcesz do tego dążyć? przecież przy 50 kg już będziesz mega szczupło wyglądać. Z resztą wygląd to nie kwestia wagi, a bardziej cm, przynajmniej ja tak uważam, w końcu mięśnie są cięższe niż tłuszcz :P
aska5527
8 czerwca 2014, 09:37Mi się wydaje, że jesteś za wysoka na 48kg ;) Zostaw lepiej 50 ;)) A taka pani psycholog 'po przejściach' to strzał w 10- na bank lepiej pomoże i zrozumie problem niż taka wyuczona książkami ;) Także działaj, bo dobrze mieć takie znajomości^^
Nastel
8 czerwca 2014, 11:23Pewnie *,* dla wszystkich vitalijek bd rabacik :* heheh :)
streaker
7 czerwca 2014, 19:07kochanie!!! dasz rade!! zobaczysz, musisz w koncu mooocno w siebie uwierzyć!!!:*:*:*:*
Lovelly
7 czerwca 2014, 14:34Ja chcialam pójść na dietytkę, ciekawi mnie to, coraz bardziej sie w to zagłębiam! Damy radę! Znowu wrócisz do wymarzonej sylwetki:*
Niedotykalna47
7 czerwca 2014, 13:25Mam takie same cele i marzenia... dlatego za mną psychologia, przede mną dietetyka ;) W końcu dopniemy swojego, bo to powołanie ;D
Nastel
8 czerwca 2014, 07:17Cos w tym jest :)