Dzisiaj chyba zrobię sobie jakiś trening siłowy.. Mianowicie chcę wzmocnić moje ramiona i mięśnie brzucha w niewielkim stopniu dzięki pompkom... -naście serii po 7.. wiem, ze to niewiele, ale jak dla nowicjuszki wystarczy...
I btw jutro komunia brata.. Wczoraj na wieczór nie obyło się bez placka.. Cały dzień około 1700... Dzisiaj na chwile obecną mam jakieś 1000kcal... też zjadłam kawałek "masowego" placka. Zamierzam jeszcze doprawić to później lodem... Nie nie odpuszczę sobie, bo gorąco... ;)
Mama twierdzi, że schudłam...Myślę, że to prawda, ale waga ani drgnie.. 61kg... Jak bardzo chciałabym już zejść poniżej 60tki. Byłabym szczęśliwa widząc na "liczniku" 59.. Przynajmniej teraz... kiedyś była to dla mnie KOOSMICZNA waga... Życie skarało... Muszę naprawić błędy z przeszłości... A tutaj zero wsparcia... "Przyjaciele" każą z tym skończyć, a jeśli już mnie dopingują to uważają, że to takie banalnie łatwe... Moi rodzice- cóż.. rzucą jakimś komplementem a następnego dnia znów jestem grubasem. Im wszystkim nie dogodzę..
Co ja bym dała za to, żeby ważyc 50kg.. Ba. Nawet to 54, od którego zaczynałam w tamtym roku... ;p
mechaniczna-pomarancza
24 maja 2014, 22:18Przestań przejmować się innymi ;) Serio. Odchudzaj się w swoim tempie, bez spiny. Tym bardziej, że nie wyglądasz źle więc nie ma czym się aż tak dręczyć ;) Dasz radę i trzymam kciuki za tę "5" z przodu!
Nastel
25 maja 2014, 09:19Dziewczyny, kto jak kto, ale Wy potraficie podnieść mnie na duchu :*
ruda.maruda
24 maja 2014, 17:54nie ma co się załamywać, tak dobrze Ci idzie, tak wspaniale walczysz ze sobą i ja to widzę i strasznie Cię podziwiam ;-) przestań myśleć co inni o Tobie pomyślą, tylko bądź szczęśliwa! ;-)
Nastel
24 maja 2014, 20:21Dziękuję :** :)