Co znaczy żyć świadomie?
Jako znany i ceniony filozof-amator, taki kieszonkowy Konfucjusz na domowy użytek, nie jeden raz rozważałam ten temat i zatrudniałam moje szare komóreczki, jak mawiał nieoceniony Poirot. Tych komórek pewnie mam w umiarkowanej ilości albo nie potrafię je wystarczająco zachęcić do pracy, bo zwykle po kilku minutach skupienia na temacie odfruwały w siną dal zajęte nie wiadomo czym i gdyby zapytać siebie, o czym myślałam, na pewno nie miałabym zielonego pojęcia. Kto medytuje, ja nie, to podobno wie, że trzeba myślom dać płynąć jak białym obłokom i tylko je spokojnie obserwować jakby były ciałem obcym. Moje doświadczenie z ostatniego pół roku absolutnie potwierdziły tę technikę. Dopóki byłam świadoma, że jestem na trasie we właściwym kierunku moje obwody zmniejszały się, waga malała bez specjalnych katuszy czy wyrzeczeń. Kochałam moje pulchne ciałko, jak dziecko, pozwalałam mu na drobne szaleństwa, jakieś lody u Grycana, jakiś smalczyk czy kilo czereśni. Problem zaczął się, gdy moje dziecko zgubiłam z oczu zajęta innymi, nie specjalnie ważnymi, ale pasjonującymi mnie sprawami.....
Ono robiło, co chciało, nawet specjalnie nie wiem co, ale efekt jest widoczny jak w czeskim serialu: "Nikto nie ma doma".... 5,7 kg w plecy w 4 miesiące....
Od pięciu dni staram się obserwować urwisa i to już wystarczyło aby zszedł, średnia z tych dni, poniżej 1900 cal tj o 600 cal mniej niż potrzebuje moja masa na zwykłe procesy życiowe.
Wracając więc spokojnie do Sopot, jak któraś z dziewczyn określiła, zdjęć z innej planety, pokażę Wam Sopot Soute, bez ludzi i przysięgam, nie wymazywałam ich gumką....
CDN
domino71
8 lutego 2015, 11:21faktycznie pusto, jak po jakiejś epidemii :)
DianaS2014
7 lutego 2015, 20:23Powiało kurortem ekskluzywnym, powabnym i pięknym, choć dziwnie opustoszałym. A co do diety to rzeczywiście wymaga dyscypliny, uwagi i dopieszczania szczegółów: tydzień minął mi niezbyt przykładnie, z wieloma odstępstwami, miałam tzw. syndrom świnki, świetnie opisany przez Adriannę82 pod http://vitalia.pl/index.php/mid/49/fid/341/diety/odchudzanie/w_id/8078024 i na wadze straciłam zaledwie 300 gramów, można rzec w granicach błędu, ale i to cieszy. Twoja recepta z pierścionka rozsądna i do naśladowania. Pozdrawiam najserdeczniej i trzymam za nas wszystkie kciuki.
magnolia90
7 lutego 2015, 18:52Przepiękny, cudowny Sopot! Jakże ja go kocham! Najcudowniejsze, najkochańsze miasto!!!!
moderno
7 lutego 2015, 12:07Nieustająco powtarzam , że Sopot jest piękny
ckopiec2013
7 lutego 2015, 10:34Mądre przemyślenia, zresztą jak zwykle, tylko zastanawiam się dlaczego tak pusto w Sopocie, miłej soboty!!!
laura26xen
7 lutego 2015, 09:46Na tym zdjęciu jest Pani łudząco podoba do mojej mamy. Jak sobowtórka. A Sopot tez kocham i znam właśnie taki saute, bo mieszkałam w Gdańsku przez rok 2013/2014, studiowałam w Sopocie na Armii Krajowej i często po zajęciach udawałam się na spacery po tym miasteczku. Miło się patrzy na te fotki i trochę mi tęskno :)
izabela19681
7 lutego 2015, 09:30Wspaniały wpis. Pozdrawiam :) Miłej soboty!!!
Paczuszek45
7 lutego 2015, 09:09Małgosiu ,zdjęcia cudne , jak zwykle z resztą :) A gdzie Ci wszyscy ludzie ? A pogoda .... jak wiosną , a nie zimą ;)