I po zimie. Wczoraj byłam na ciekawym spacerze z przewodnikiem Panią Ewą. Sąsiadka nie mogła z powodu kłopotów zdrowotnych cioci iść ze mną na ten spacer organizowany przez 4 przewodników miejskich z okazji urodzin byłego, bardzo zasłużonego dla Gdańska Leopolda von Wintera, nadburmistrza z drugiej połowy XIX wieku. Przed nim ulicą Długą płynął rynsztok, do którego wylewano wszystkie nieczystości, przykrywany deskami i łajnem końskim w zimie aby nie zamarzał, panowały zaraza i brud. Miasto wtedy liczyło 65 tys mieszkańców, a po jego odejściu w 1890r 120 tys, wybudował 20 szkół, szpitale, gazownię i amoniakalnię, kolej, tramwaje konne, kąpielisko w Westerplatte, kanalizację, wodociągi, chodniki po których chodzi się do dzisiaj, pomógł przy organizacji muzeum miejskiego...Wycieczka trwała 2 godziny i dobrze dała mi się we znaki z powodu bólu w biodrze i kolanie ale dzisiaj idę na kolejną eskapadę śladami Heweliusza
Zdjęcia nie są najpiękniejsze z tej wycieczki z powodu szarości dnia. Droga prowadziła od ulicy Garbary, gdzie pod nr 5 mieszkał, przez bramę zwaną błędnie Złotą, w której mieszkał kolega Wintera rysownik i malarz Karl Schulz, którego ryciny były wzorcem do odbudowywania ulic i innych zabytków po straszliwych zniszczeniach II wojny.Szliśmy obok Katowni, Banku Narodowego dawnego Banku Rzeszy, gdzie jest na fasadzie m.in.popiersie von Wintera, koło Muzeum Narodowego, dawnego miejskiego i pomnika świętego Wojciecha, koło dawnej Gazowni i pierwszego Dworca kolejowego z 1952 roku na Plac błędnie zwanym Zimowym, bo to był Plac Maślany przemianowany na Plac Wintera ( winter to po niemiecku zima), gdzie kiedyś była Fontanna zbudowana przez firmę budującą wodociągi, na ich zakończenie, potem pod fontannę Neptuna, gdzie omówiono budowę chodników miejskich i lamp gazowych, nad Motławę, gdzie zbudowano kanał do Martwej Wisły aby zabezpieczyć Gdańsk przed cofkami i powodziami. Wzdłuż całego nabrzeża Motławy do Wieży Jacka, tam dowiedziałam się o pierwszej oczyszczalni ścieków, odstojnikach...To była bardzo dobra lekcja dla ducha i hartująca dla ciała.
Nasi przewodnicy
Tam na górze ten po prawej z wąsami to Leopold von Winter
Tablica na tej poniżej dawnej szkole nauczycielek, dzisiaj Uniwersytet Gdański wydział Biologii.
Tu była pierwsza szkoła dla nauczycielek, mijaliśmy też miejsca,gdzie była szkoła dla położnych
Jak widać już po wczorajszym śniegu z Dnia Babci
CDN
mada2307
26 stycznia 2015, 08:36Nie ma to jak zwiedzanie z przewodnikiem....
Nakonieczny
1 lutego 2015, 08:58Prawie nigdy z tego nie korzystałam, ale potwierdzam to jest zdecydowanie ciekawsze, bo zwraca uwagę na rzeczy,które obojętnie się mijało:))Buziaki:))
mada2307
26 stycznia 2015, 08:36Komentarz został usunięty
Florentinaa
25 stycznia 2015, 19:39fascynujace i urealniajace
Nakonieczny
1 lutego 2015, 08:56Buziaki :))
hanka10
25 stycznia 2015, 11:11To musi być bardzo ciekawe ,być na wycieczce z 4 przewodnikami , aż zazdroszczę ! Zyczę sił na dalsze zwiedzanie :)!
Nakonieczny
25 stycznia 2015, 11:14Na początku było tak ale potem grupy rozdzieliły się:))