Przyznaję się, jest koszmarnie.
Rano jem super, owsiankę/placek owsiany, obiad też zdrowy, a potem nawpieprzam się jak głupia.
LODY, przede wszystkim pochłaniam jak durna lody...
Dziś zjadłam gałkę o smaku kinder bueno, potem big milka cookie (tego małego w ciasteczku) i normalne kinder bueno. Ponadto dwie nadprogramowe kromki chleba.
Wywaliło mi oczywiście brzuch...
Wczoraj nie było tak najgorzej, poza tym, że zżarłam loda śnieżkę i znów big milka cookie. Ale poza tym jedzenie idealnie i była siłownia.
Nie umiem się opanować ostatnio. Mimo, że mam świadomość, że zaczęła się już(!!!) pora na krótkie gacie, bikini itd.
Gdzie moja motywacja z lutego, marca i kwietnia?!
Gdzie moje 5 posiłków dziennie?!
Gdzie moje ćwiczenia?! (tu akurat tłumaczę się brakiem czasu, bo to prawda...)
Przecież jeszcze tydzień takiego wpier*alania i z powrotem spodenki, które w końcu umiałam dopiąć i czuć się w nich komfortowo staną się za małe (sprawdzałam wczoraj, na razie jeszcze jest ok:P)
BŁAGAM O KOPA W DUPĘ I MOTYWACJĘ :(
justyska2022
23 maja 2014, 18:04wysyłam dużego kopa :)
WillBeFemmeFatale
23 maja 2014, 08:17każdy ma chwilę załamakiw diecie. Może powinnaś ją nieco zmienić? Może jesz za mało i potem rzucasz się na jedzenie? a Może warto skupić się na samej aktywności?
Ancur90
22 maja 2014, 22:47Spróbuj zamienić te cudowane lody na sorbetowe jeśli już musisz je jeść i może bardziej obfite śniadania i obiady będą rozwiązaniem
WildBlackberry
22 maja 2014, 21:37oj ja tez bym lody wpieprzala xD ale niestety nie dla psa kielbasa