Menu z wczoraj:
1. Śniadanie:
- dwie kromki ciemnego chleba
- pół plastra sera żółtego królewskiego
- plasterek serka z Mascarpone
- zielony ogórek
RAZEM: około 290 kcal
2. II śniadanie:
- kiwi
- niewielki banan
- garstka orzechów włoskich
- mandarynka
+ pół rządka czekolady Nussbeiser
RAZEM: około 290 kcal
3. Obiad:
- pstrąg w folii z piekarnika (około 250g)
- pieczone ziemniaki
- surówka Smakołyk (gotowa)
- łyżeczka masła
RAZEM: około 500 kcal?
4. Cheat meal = kolacja ;)
- pszenna kajzerka
- plaster sera żółtego gouda
- 4 lub 5 małych wafelków neapolitańskich Manner
- trochę chipsów Lay's MAX paprykowych
RAZEM: gdzieś 600 kcal?
Ogólny bilans kaloryczny: około 1700 kalorii? Na oko ;)
Nie ćwiczyłam wczoraj, oprócz 70 przysiadów ze SQUAT CHALLENGE.
Nie mam nawet jakiś koszmarnych wyrzutów sumienia za ten cheat meal, ale wczoraj miałam ;)
Dziś już wszystko wraca do normy!
Aha, wczoraj i przedwczoraj masowałam się masażerem (pokazanym we wcześniejszym wpisie). Masowałam każdą nogę po 10 minut. Na prawym udzie porobiły mi się siniaki niestety, ale się nie poddaję. Potem wysmarowałam się intensywnie wyszczuplającym balsamem Lirene i na razie muszę przyznać, że skórę mam mega gładką. Zobaczymy co z tego będzie :)
1. Śniadanie:
- dwie kromki ciemnego chleba
- pół plastra sera żółtego królewskiego
- plasterek serka z Mascarpone
- zielony ogórek
RAZEM: około 290 kcal
2. II śniadanie:
- kiwi
- niewielki banan
- garstka orzechów włoskich
- mandarynka
+ pół rządka czekolady Nussbeiser
RAZEM: około 290 kcal
3. Obiad:
- pstrąg w folii z piekarnika (około 250g)
- pieczone ziemniaki
- surówka Smakołyk (gotowa)
- łyżeczka masła
RAZEM: około 500 kcal?
4. Cheat meal = kolacja ;)
- pszenna kajzerka
- plaster sera żółtego gouda
- 4 lub 5 małych wafelków neapolitańskich Manner
- trochę chipsów Lay's MAX paprykowych
RAZEM: gdzieś 600 kcal?
Ogólny bilans kaloryczny: około 1700 kalorii? Na oko ;)
Nie ćwiczyłam wczoraj, oprócz 70 przysiadów ze SQUAT CHALLENGE.
Nie mam nawet jakiś koszmarnych wyrzutów sumienia za ten cheat meal, ale wczoraj miałam ;)
Dziś już wszystko wraca do normy!
Aha, wczoraj i przedwczoraj masowałam się masażerem (pokazanym we wcześniejszym wpisie). Masowałam każdą nogę po 10 minut. Na prawym udzie porobiły mi się siniaki niestety, ale się nie poddaję. Potem wysmarowałam się intensywnie wyszczuplającym balsamem Lirene i na razie muszę przyznać, że skórę mam mega gładką. Zobaczymy co z tego będzie :)
Surce77
2 lutego 2014, 20:26Ja czasami robię sobie cały cheat day i muszę przyznać, że dobrze podkręca to metabolizm. ;)