Dzisiaj miałam urlop, bo nie mogę już wytrzymać tej całej napiętej sytuacji w pracy. Chciałam zrobić coś dla siebie. Pojechałam z mamą do zoo. Było super, pogoda piękna no i 5 godzin chodzenia:) Pozwoliłam sobie na tortille i piwo. No co - waga spadła :) Naprawdę nie wiem od czego to zależy
![]()
i trochę czuję że nie mam jej pod kontrolą ale ważne że wróciłam na właściwy tor. Mam nadzieję, że dzisiejsze folgowanie ( nie ćwiczyłam - i to piwo!!) nie zaprzepaści mojej pracy. Jutro to skontroluję - dzisiaj rozkoszuję się dniem wolnym:)