Witam!!!
Dziś minął mój pierwszy miesiąc na diecie!!!
Rano się ważyłam i waga pokazała
131,3, czyli 2,7 kg mniej!!!
Dobre i to, zważywszy, że jeszcze w ogóle nic nie ćwiczyłam, przez ten miesiąc. Mój Orbi dalej leży w rozsypce. Mężuś wczoraj wrócił o 2 w nocy z pracy, bo coś się spierdzieliło i musiał tyle zostać więc nie było szans, na to, że go złoży. Obiecał, że jak dziś wrócę z pracy (tak około 21) to postara się, żebym mogła sobie go wypróbować. Więc może tak będzie.
Jedzeniowo nie jestem z siebie dumna, choć początki były niezłe:
10:00 musli z mlekiem - 400 kcal
14:30 obiad - nie wiem ile? Chyba z 1000 kcal!!!
(nie powiem co jadłam bo się wstydzę)
Kurcze - w domu naprawdę potrafię się opanować, a na pewno lepiej mi to idzie niż w pracy!!! Jak się nie opanuję, to moja "dieta" i całe odchudzanie nie będzie miało sensu, a tego nie chcę i nie mogę przerwać i tak łatwo się poddać!!! Mam przecież swój upragniony cel...
Przecież to dla mojej przyszłej dzidzi to wszystko...
Dziś minął mój pierwszy miesiąc na diecie!!!
Rano się ważyłam i waga pokazała
131,3, czyli 2,7 kg mniej!!!
Dobre i to, zważywszy, że jeszcze w ogóle nic nie ćwiczyłam, przez ten miesiąc. Mój Orbi dalej leży w rozsypce. Mężuś wczoraj wrócił o 2 w nocy z pracy, bo coś się spierdzieliło i musiał tyle zostać więc nie było szans, na to, że go złoży. Obiecał, że jak dziś wrócę z pracy (tak około 21) to postara się, żebym mogła sobie go wypróbować. Więc może tak będzie.
Jedzeniowo nie jestem z siebie dumna, choć początki były niezłe:
10:00 musli z mlekiem - 400 kcal
14:30 obiad - nie wiem ile? Chyba z 1000 kcal!!!
(nie powiem co jadłam bo się wstydzę)
Kurcze - w domu naprawdę potrafię się opanować, a na pewno lepiej mi to idzie niż w pracy!!! Jak się nie opanuję, to moja "dieta" i całe odchudzanie nie będzie miało sensu, a tego nie chcę i nie mogę przerwać i tak łatwo się poddać!!! Mam przecież swój upragniony cel...
Przecież to dla mojej przyszłej dzidzi to wszystko...
DorkaFlorencja
28 listopada 2012, 23:01No mala, masz genialny cel! Wiec bez jakiegos "wstydze sie"! Rzucilas faje wiec o czym my mowimy? Jedzenie nie wygra z Toba! Dasz rade, kochana! Walcz!
Joteczka82
28 listopada 2012, 22:28Powodzenia z dietką i nie tylko; Musi się udać...Pozdrawiam
kasiakasia71
28 listopada 2012, 21:39Dobry wynik-Gratulacje
mylunia
28 listopada 2012, 21:19Mam nadzieję, że trochę przyspieszę tempo z ćwiczeniami, bo właśnie wrociłam do domu i Orbi już stoi i czeka na mnie w pełnej gotowości!!! Na razie to pokręciłam sobie kilka razy tak dla sprawdzenia i spaliłam całe 5 kcal :-))) zaszalałam:-)))Tak też sobie myślałam, że metabolizm się spowolnił przez brak fajeczek, ale może z czasem się przyzwyczai i troszkę się obudzi:-)
vitanitete
28 listopada 2012, 21:16Ale w końcu się doczekasz. I nie będziesz żałować :) Mają kręcić film na podstawie. Ale nie wiem czy będę chciała go oglądać. Na pewno go spieprzą. Niektóre książki powinny zostać książkami i działać na wyobraźnie :) A ta jak najbardziej działa :)
limonka80
28 listopada 2012, 19:23Na początku zawsze jest trudno.Kiedy zaczniesz ćwiczyć Twoje tempo przemiany materii też się zwiększy a wtedy będziesz mogła urządzać sobie jeden dzień w tygodniu bez ograniczeń.Zawsze to coś
zMotykaNaKsiezyc
28 listopada 2012, 19:06Jak czytam Twoje wpisy to mamy sporo wspolnego, i to trzymanie w domu diety ok ale juz w pracy kompletnie sie zatracam i o tym zapominam. Ale to dopiero miesiac za Tobą jeszcze sporo czasu przed nami na zmiane nawyków zywieniowych. Zyczę Ci samych miesiecy w których zanotujesz spadki wagi DAMY RADĘ DLA DZIDZI:*
vitanitete
28 listopada 2012, 17:53Wiem jak to jest poza domem, mam to samo. Dlatego trochę się obawiam jazdy do domu na święta :)