Daleko mu jeszcze do końca ale juz postanowiłam coś napisać. Rezygnuję dziś z nartek na rzecz cwiczeń z dvd Cindy, no i przydałoby się coś zrobić w domu, a może wreszcie ugotować jakiś obiad - rybkę. (Bo jak pędzę na natry ucieka pól dnia i potem jem już byle co).
Myślę także nad wproadzeniem dodatkowych świczeń na mięśnie brzucha - może "Szóstka Weidera".
Coraz bardziej przekonuję się także do diety proteinowej i całkiem możliwe, że uskutecznie ją od poniedziałku. Na razie szkoda mi zapasu jabłek, marchewek itp., które jem sama, a w I etapie diety byłyby zbędne.
Zastanawiam się też nad jedną rzeczą - jak organizm radzi sobie z przemianą materii, a dokładniej z wypróżnianiem w pierwszym etapie diety Dukana? Ja mam z tym problem jedząc warzywa, pijąc dużo wody, itd....