I od razu w głowie recytuję rosyjskie wierszyki... :) A raczej pierwszą wrześniową czytankę. Nastała wosien, ulietały pticy, itd
Dla mnie jesień - to szelest lasu, zbieranie wrzosów, bukietów z liści, zabawa z kasztanowymi ludzikami. Moi rodzice, zwłaszcza mama, bardzo lubią jesień. W pamięci mam mnóstwo jesiennych spacerów z szuraniem butami w gęstwinie kolorowych, z robieniem jarzębinowych korali, ze smakiem jabłek, które uwielbiam i wiele, wiele innych.
Jesień, to taka wiosna tylko ze szczyptą melancholii. Wczoraj na polach widziałam masę kwitnącego rzepiku, pachniało jak w maju. Potem odkryłam chabry, których dorodny bukiet zdobi mi pokój :)
Lubię :) I tej wersji chce się trzymać, a nawet próbować zaszczepić tym, którzy niekoniecznie...
myfonia
23 września 2016, 07:08No właśnie, zawsze sobie obiecuję, że odwiedzę Bieszczady jesienią... Póki co ciesze się a wyjazd w Góry Stołowe :)
basiaaak
22 września 2016, 08:37Ja też lubię jesień :) Lubię kolorowe drzewa, wrzosy i bukiety z liści o których wspomniałaś. Lubię ale tylko taką bez deszczu 6 dni w tygodniu... A najbardziej lubię jesień w Bieszczadach. Wtedy jest tam najpiękniej :) i czekam już na taką kolorową jesień :)