na wakacyjne ogarnięcie. Tyle sobie daję czasu. Niestety podczas tego czasu nie będę unikać rzeczy niezdrowych, czy wykluczać "tuczących" - bo takich nie jem wcale. Konieczna będzie konkretna dieta, w której wyeliminuję to i owo. Nie pitu pitu, że jem zdrowo i wystarczy. Jestem zmotywowana i nie chcę na urlopie (który w tym roku planuję rozpocząć wyjątkowo szybko - możliwe, że już na początku lipca) wyglądać i czuć się przez to źle.
Do doboty!
P.S. Przez najbliższe 2 tygodnie czas po pracy (do ok 19) będę spędzać na rehabilitacji. Moja dieta możliwe, że nie będzie do końca taka, jaką bym sobie życzyła. Proszę o wyrozumiałość, ale konstruktywna krytyka mile widziana :)
TYDZIEŃ 1/8 11 V - 17 V 2015
poniedziałek 78,8 kg
biały ser 200, rzodkiewki 10, jogurt naturalny 100, makaron razowy (75 g) 255 z pesto z bazylii i oliwek i 2 malutkie łyżeczki oliwy 60 i białym serem 120, banan 100, Kubuś marchwiowy 100, 3 wafle ryżowe 90 = 1035
wtorek
biały ser 200, rzodkiewki 20, jabłko 90, marchewka 15, zupa botwinkowow-ogórkowo-rzodkiewkowa z maślanką - ok 200 + jajka 200, jogurt naturalny 100 i banany 180 - (słodyczo-zaspokajacze...), razowiec z mąki z pp 280, masło (śladowa ilość) 50, konfitura z mirabelek (własna, bez cukru oczywiście :) ok 60, łosoś wędzony ok 100? lub więcej = min 1500 kcal
środa
sałatka (sałata lodowa, pomidor, ogórek, oliwki, oliwa, pestki, kozi ser), jogurt naturalny i musli (własny miks, bez cukru), a potem powrót do domu po 20:30 ... więc podczas biegania zjedzone 2 gałki lodów sorbetowych i kolacja, żytni z łososiem. Masakra. Muszę to jakoś przetrwać.
czwartek 77,3
serek biały 200 i pomidor malinowy 30, jabłko 100 + pomarańcza 100, chłodnik wielowarzywny 200 + 2 jajka 200 cdn... = 830 kcal (oczywiście to początek liczenia i jedzenia na ten dzień - wstępny plan :) cdn...
myfonia
12 maja 2015, 21:19Tego nie znam :) Brzmi obiecująco - spróbuję, dzięki za pomysł :)
ar1es1
12 maja 2015, 23:02Ja piekłam fasolowe brownie z nuta pomarańczy-gdzieś w pamiętniku jest link i myślę że spokojnie ten choćby przepis można w formie muffinek zrobić;-)
myfonia
12 maja 2015, 21:06A co do czekolady jeszcze, ja wiem, że te z solidną zawartością cacao, w umiarze, to czyste "dobro" :) Ale w chwilach słabości, dziwnym trafem pragnę pochłonąć parę pasków mlecznej z rodzynkami i to jej właśnie - a nie "gorzkiego złota" - odmówiłam sobie i poczułam satysfakcję i ulgę. :)
ar1es1
12 maja 2015, 21:16No interwaly na rowerze to super sprawa:-) A może strawilabys straczki w muffinach? Fajna opcja no i nawet do pracy mozna brać;-)
myfonia
12 maja 2015, 19:21Nie, nie, poniżej mojego PPM nie jadam. Raczej w drugą stronę... Ostatni dzień niestety poszło na opak i dziś niestety wiele lepiej nie będzie. Jest godzina 19 i chwilę temu wróciłam do domu... Jedno co mogłam zrobić to do botwinki dorzuciłam 2 jajka. U mnie z białkiem jest słabo. Kocham warzywa i owoce, a akurat tych które mają najwięcej białka jeść nie za bardzo mogę. Białko w wersji "mleczarnianej" czyli białe sery i naturalne jogurty wchodzą mi tylko rano. Wieczorem jakoś mi zalegają na żołądku... Ryby jem na zasadzie, że trzeba, lecz zawsze sprawia mi to psychiczny dyskomfort (x lat byłam naprzemiennie wegetarianką i weganką w wakacje, dopiero od wypadku, od paru lat jadam ryby - czyli jestem jaroszką). Oczywiście, że zależy mi na poprawie jakości ciała. Sama waga niewiele znaczy. Nie bez powodu śmigam prawie codziennie, cały sezon na na rowerku - wplatając w to z resztą interwały :) Moja najkrótsza trasa to 30 km, średnio robię koło 40, w weekendy 50, maks 60.
myfonia
12 maja 2015, 15:27Nie wiem, nie znam się :) Redukcja ma dla mnie czysto językowy wymiar - oznaczający zmniejszenie rozmiaru, liczby czegoś, czy ilości :) Tak więc miałam na myśli ograniczenie zjadanych kalorii i pewnych potraw (ale nie poniżej tego co potrzebuje mój organizm) i zmniejszenie rozmiaru własnego ciała :) A nie konkretną dietę - bo chyba o tym cały czas mówicie? Już wiem, gdzie mój błąd - napisałam prawdziwie redukcyjna dieta - mając na myśli jedynie "redukcję" w czystym tego słowa znaczeniu (podanym wyżej), a nie mając na myśli określonej diety. Uff - wybrnęłyśmy z tego pola minowego? :) Akurat jestem "dziewczyna kaszowa" i ostatnio mi się przejadły więc kupiłam makaron pełnoziarnisty. I dalej - lubię krytykę - ale konstruktywną :) Jeśli jakieś propozycje na redukcję chętnie wysłucham. Arles - dlatego właśnie nic nie napisałam, bo uważam, że bez powodu nie ma co komuś do garnka zaglądać. Zaglądam do Ciebie czasami i widzę wiele ciekawych potraw i fajne, trwałe efekty :) Ja niestety często jem "szybko" i też nie jestem z tego powodu zadowolona - choć nigdy nie sięgam po gotowce. A co do redukcji - tak jak napisałam wyżej - chyba się nie zrozumiałyśmy. A jak dostanę jakiś przykład jak metabolizm podkręcić - będę wdzięczna, samo pokazanie co go spowalnia, w sumie niewiele wnosi...
ar1es1
12 maja 2015, 16:53Metabolizm podkręcaja np ćwiczenia interwalowe, u mnie np dobrze sprawdzają się białkowe kolacje...No jeśli chodzi Ci wyłącznie o pozbycie się kg bez poprawy składu ciała to ok z tym że naprawdę jedzenie poniżej PPM jest kiepskim pomysłem.
myfonia
12 maja 2015, 13:23Ale jakie wymówki :) Czy ja pochłonęłam tabliczkę czekolady i się usprawiedliwiam, że musiałam? Czy gdzieś napisałam, że będę stosować dietę 1000 kalorii? ABSOLUTNIE NIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nie zamierzam schodzić poniżej mojego dziennego zapotrzebowania energetycznego!!! Wegetarianie akurat nie jedzą ryb, jajka owszem, ale trzeba je lubić. Ja jestem bardziej jaroszką bo od święta zjem rybę (napisałam skrótowo). Tak więc moja dieta nie jest głodówką - bo poznałyście jedynie JEDEN DZIEŃ, z KTÓREGO NIE JESTEM ZADOWOLONA, bo uważam ŻE ZJADŁAM ZA MAŁO, ale byłam w biegu! I trudno żebym o godz. 20 nadrabiała zaległości albo jadła podczas rehabilitacji czy w drodze!!! Nie można na podstawie jednego wpisu oceniać człowieka! A metabolizm mam zły, staram się go podkręcać, ale nie zawsze w natłoku codziennego życia da się zjeść to, co by się chciało! Nie wiem czym są gotowe dania, fast foody, nie używam cukru, pilnuje indeksu glikemicznego potraw, węglowodany zjadam tylko w postaci mąk z pełnego przemiału itd. I nagle dostaje po głowie bo wykończyłam 3 wafle ryżowe i Kubusia po dziecku moich znajomych... Rozumiecie mnie wreszcie?
ar1es1
12 maja 2015, 10:52Mogę być szczera? Kiepsko to pod względem jakości i ilości wygląda...Biały ser, wafle ryżowe, Kubuś-to niezbyt szczęśliwy wybór na redukcję. No i glodowka tylko zajedziesz metabolizm.
myfonia
12 maja 2015, 12:08Co masz do białego sera? :) Ja lubię, a będąc na diecie wege czasem jakieś białko zjeść muszę. Z różnych powodów strączków unikam. Kubusia pije raz do roku i akurat padło na wczoraj bo dostałam resztkę w "spadku" po wizycie gości z dzieckiem. Wafle ryżowe - bo padałam na nos i ani nie miałam weny ani sił na robienie sałatki, surówki, warzyw na ciepło, razowca z czymś sensowniejszym... (tak jak jem najczęściej). Jeny, czy ja naprawdę z każdego dnia od razu się będę musiała tłumaczyć? :( To nie jest moje menu na całe życie! To jeden przykładowy totalnie zabiegany dzień... wracałam do domu po 19. Co miałam iść na pierogi do baru czy pizzę? Lepiej by było? Głodówka tego raczej nazwać nie można, a metabolizm mam do chrzanu - od dziecka.
ar1es1
12 maja 2015, 12:11Dobra w takim razie to w ogóle się już udzielać nie będę lepiej.
myfonia
12 maja 2015, 13:28Arles - udzielaj się udzielaj :) Może niekoniecznie w ten sposób. Bo idąc tym tropem mogłabym skomentować Twoje ostatnie danie w ten sposób - ale dlaczego zjadasz "biały' makaron a nie razowy z mąki z pełnego przemiału który ma niższy indeks glikemiczny? Pomidory z puszki - a dlaczego nie świeże? Mięso mielone - po pierwsze jedzenie mięsa to morderstwo, po drugie, jest naszpikowane chemią, a po trzecie - powiedz jeszcze, że kupiłaś zmielone. Wiesz co oni tam mielą? Mogłabym - ale nie napisałam i nie zamierzałam :) Bo do wszystkiego można się przyczepić - tylko pytanie: PO CO? :) Ściskam i uśmiechy przesyłam :)
ar1es1
12 maja 2015, 14:20Różnica jest taka,ze ja nie pisze,ze jestem na redukcji.I gdybyś czytała mnie choć czasami wiedziałabyś jakie są przyczyny tego,że jem tanio...No i skoro Ty piszesz ,że zaczynasz redukcję to chciałam Ci wskazać,że w/w produkty redukcji nie slużą.I tak jak napisała AmandaSD-przy kiepskim metabolizmie szukamy sposobu by go"podkręcić"a nie dodatkowo dobić.