Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
55 (6) dzień PiCH


Tydzień porażki. Marazm, @, bóle kręgosłupa....
Po pracy senność i zmęczenie... nicniechcenie...ciągły wewnętrzny stres.
Wczoraj udało mi się po pracy uciąć sobie dwie drzemki, popołudniu i pod wieczór. Świadczy to bardzo źle o kondycji mojego organizmu.... Ale znam ten stan - dokładnie tak było w październiku. Listopad i grudzień upłynęły pod znakiem ruchu: ćwiczenia, bieganie, steperowanie, rowerek, spacery. Na początku nie było lekko, często miałam ochotę wrzucić na luz, ale kondycja psychofizyczna była zupełnie inna! Moje ciało żyło a mózg produkował miliony endorfin! Muszę do tego wrócić. Wystarczy tylko godzina dziennie dla samej siebie. Nie leżenia, nie sterczenia w kuchni, nie siedzenie przed kompem.
GODZINA RUCHU DLA SAMEJ SIEBIE!
DO DZIEŁA!


1/2 bułki razowej 100, ser capresi 60, szczypiorek, tyci pomidorek, kawa 40 = 200
kawa 40 i do kawy odrobina orzechów, czekol. gorz. i kilka śliwek = 250
makaron z bazyliowo-pomidorowym pesto i białym serem bez tł. = 500
kanapki z serem ok 350

1300
2 h intensywnego spaceru
rowerek stacjonarny 1 h

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.