Kolejna ciężka noc....
Wczoraj "horrory" - dziś mdłości na pograniczu wymiotów... Co chwila budziłam się spocona ze skręconym żołądkiem, ech. A dziś i jutro w pracy czekają mnie ciężkie dni. Byle wytrzymać do piątkowego popołudnia.
Gorączki brak, waga spada (ciiiii, nie zapeszać :), herbata zielona z mięta zapakowana do pracy. Dam radę :) Kupię sobie wazę, papkę dla dzieci i jakoś przetrwam :)
pieczywo chrupkie, herbatki zielone, ziołowe itd
kasz jęczmienna z warzywami
mus jabłkowy z jogurtem naturalnym
parówki sojowe, trochę białego serka, ogórek
wróciłam do domu baaaaaaaaardzo późno, obowiązki domowe i zrobiła się 22 - dziś wiec tylko 30 min stepperka + masaż rzecz jasna.
Kamila112
14 listopada 2012, 09:24Uważaj na siebie. Obyś się lepiej poczuła. Wszystkiego dobrego
basiaaak
14 listopada 2012, 08:38Myf co Ci się dzieje? :( ten żołądek to przez @ ? z nerwów? czy przez A'la Montignaca? Waga pięknie spada, aż miło patrzeć.