śniadanie - jedna, spora garść płatków z mlekiem;
2 śniadanie - grahamka z szynką, pomidorem i do tego jajecznica z 3 malutkich jajek, herbata;
obiad - niestety podskoczyłam do babci i wmusiła ona we mnie kotleta schabowego w panierce - masakra -,- na szczęście uparłam się i zjadłam najmniejszego jaki był, bez ziemniaków, z odrobinką kapusty. przez to nie jadłam już w domu.
podwieczorek idę do kina i miałam sobie zrobić sama popcorn (bez masła, bez soli, bez
} niczego) jednak nie było w sklepie, więc albo sobie kupie, albo wezmę z
kolacja domu jakieś wafle ryżowe. w każdym razie słabo. -,-
jeśli chodzi o ruch to miałam 30 minut ćwiczeń na chodziku, steperze i skakance i 25 minut szybkiego spaceru no i teraz wychodzę i chciałam się jeszcze przejść, ale się rozpadało, ulewa. -,- ale i tak muszę się trochę przejść. to chyba tyle... średni dzień. ale dobra.
trzymajcie się!
muzaa
24 kwietnia 2012, 23:07wiem, wiem. to już moje któreś podejście z kolei i tym razem się nie poddam! ;) dziękuje. ;*
xxsomeonexx
24 kwietnia 2012, 19:40Jutro będzie lepiej:** nie martw się, to dopiero drugi dzień. Nie ma się co łamać ;)