Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
...?
24 kwietnia 2012
Jakąś godzinę temu zjadłam malutką miskę płatków... Teraz siedziałam sobie chwile przed komputerem... Postanowiłam się zważyć. Wiedziałam, że i tak na razie nic nie spadło, ale tak po prostu. No i wyobraźcie sobie moje zaskoczenie gdy wchodzę na wagę, a tam 95,5. Wchodzę jeszcze raz. Tak samo. Mówię - niemożliwe. Wchodzę jeszcze raz tylko ustawiłam się dokładnie, równo itp. 95,9. Nie ma opcji. Weszłam jeszcze kilka razy i dalej jest 95,9. Nie wiem jakim cudem. Niby ostatni raz ważyłam się jakiś miesiąc temu, ale nie spodziewałam się spadku wagi. Ciesze się, bo to znak, że coś się jednak dzieje dobrego. To jest właśnie motywujące do działania. I dzisiaj podziałam. ;) Napiszę wieczorem co mi się udało, a co nie. Ciesze się ogromnie i wszystkim, którzy przeczytają życzę takich samych miłych zaskoczeń i wytrwałości. ;)
muzaa
24 kwietnia 2012, 23:07dziękuje, dziękuje, dziękuje. ;)
xxsomeonexx
24 kwietnia 2012, 19:48No to gratulację i oby tak dalej;))