Kalorie przestałam liczyć jakoś po śniadaniu ("no ale strucli nie zjesz? specjalnie piekłam! Zjedz, zjedz") - tak sobie myślę, że gdzieś tam jest osobny krąg piekła dla tych, co częstują ciastem ludzi na diecie. A jak nie ma, to powinien być. Czy pan mnie słyszy, panie Dante? No.
Poza tym z wielkomiasteczkowych plot dowiedziałam się, że Taka Jedna się zakochała w Takim Drugim, ale przylazł Ten Trzeci i zrobił się problem. Problem się szybko rozwiązał, bo panowie poszli ze sobą na piwo i szybciutko ustalili, kto, z kim i dlaczego ma zostać. A gdzie to rzucanie rękawiczek, gdzie te pojedynki bladym świtem? Świat już nie jest taki sam.
Więc na pocieszenie (po tym, że dietę w sobotę szlag trafił) poczytałam sobie o Modzie na sukces. Wiedzieliście, że to-to miało niedawno swoją 20. rocznicę emisji w Polsce? Poczytałam sobie Wiki i urzekł mnie fragment o "flircie pomiędzy Ridge'em a Bridget, która w chwili swoich narodzin była uznana za jego córkę; potem udowodniono, że jej ojcem jest Eric Forrester. Przez lata uważano Bridget i Ridge'a za przyrodnie rodzeństwo. Bridget była też jego pasierbicą, kiedy Ridge był mężem Brooke Logan".
A jak się wpisze "Modę na sukces" w jutuba, to jest jeszcze ciekawiej. "Na Macy spada żyrandol". "Stephanie spycha Jacqueline z Balkonu (sic!)". "Stephanie upokarza Brooke za pomocą windy: (moje ulubione). "Stephanie umiera" (też wysoko w hierarchii! Myślicie, że kartony Hanki Mostowiak to hicior? To zobaczcie jak to robią w USA).
Cudne! A ja tego nie oglądałam! O ja głupia nie-powiem-co-bo-nie-wypada-na piśmie bez koszyczka! I tym optymistycznym akcentem dziś zakończę.
(A jutro będzie marudzenie, bo idę na wycisk).
Cytrynowaaa
7 września 2014, 21:06aż mnie zachęciłaś się pośmiać z MnaS ;) kiedyś z nudów to oglądałam na studiach z kumpelami :)