Od razu mi się przypomniał ten nagłówek, że "Starożytny Budda, własność nazistów, pochodzi z kosmosu". I sama prawda, proszę państwa, sama prawda, figurka była starożytna, zakosili ją z Indii naziści, a zrobiona była z jakiegoś meteorytu. Tak się robi tytuły!
Poza tym mikrofalówka się obraziła i nie podgrzewa zupy. Nie wie, co traci, bo zupa jest boska, krem z pietruszki (no dobra, trochę też z kalafiora) z wanilią i śmietanką (ale tą chudszą, pro forma), posypany szpinakiem, mniam.
A pani w drogerii kazała mi przefarbować się na rudo. Nie wiem, za co ona mnie tak nie lubi? Ale ok, powiedziałam na wszelki wypadek, że przemyślę, bo jej z oczu patrzyło mniej więcej tak, jak Hannibalowi, gdy patrzył na Willa.
I o, w ten sposób przypomniałam sobie, że jestem głodna.