Niektóre z was wiedzą, że dałam sobie już spokój i na prawdę powiedziałam sobie dość. Nie dość jedzenia, nie, nie, dość z dietami, męczeniem się i w ogóle tym wszystkim. Ale niestety chyba będę musiała podjąć jeszcze jedną ostatnią próbę. Nie z chęci, nie z chęci schudnięcia, nie z samotności, nie z wiary w zmiany... Jedynie dlatego, że moje ciało ma dość. Pisałam wam o chorobach jakie mnie ostatnio dopadały i choć trudno uwierzyć jest gorzej. Moja noga boli, mrowi, nie mogę na niej leżeć, tracę w niej czucie, bolą mnie żyły na całym udzie. Wieczorem jest twarde i zupełnie inne niż druga noga. A ostatnio boli już nawet rano. Boje się, że grozi mi prawdziwe nieodwracalne kalectwo.
Zbieram się na odwagę, by znowu zacząć. Wiem, że muszę, wiem że to ostatnia szansa. I chyba wiecie jak bardzo się boję...
flipi190185
15 września 2013, 19:55powodzonka
flipi190185
17 sierpnia 2013, 16:35nie poddawaj się. gdzie jesteś?
zmianadzislepszejutro
12 lipca 2013, 23:53Nie poddawaj się!
Po123
24 czerwca 2013, 19:07Przecież nie idziesz na wojnę więc czego tu się bać . Jest lato więc jest do wyboru dużo świeżych owoców i warzyw . Poszperaj trochę w przepisach, a osiągniesz cudo kulinarne . Podejdź do tego odchudzania jak do dobrej zabawy , a nie okropnego wysiłku . Życzę ci powodzenia :)
paniania1956
12 czerwca 2013, 23:25Trzymaj sie!
moniq1989
12 czerwca 2013, 22:07Ja też się do tego zbieram :) Trzymaj się kochana :*
aniapandzinka
9 czerwca 2013, 20:23możesz liczyć na moje wsparcie .-)
Adriana82
9 czerwca 2013, 20:11Objawy brzmią, jak zapalenie żył głębokich. Oczywiście mam nadzieję, że to jednak nie to. Niestety otyłość nie pomaga przy tym schorzeniu. Wiem, że jest trudno, ale dla zdrowia warto powalczyć. Mam jednak wrażenie, że Ty na samym starcie nastawiasz się na porażkę. Trzeba to zmienić. Ok, ja sama bywam pesymistką pod pewnymi względami, ale staram się z tym walczyć i nie pogrążać a Ty mam wrażenie czasem z masochistyczną przyjemnością poniewierasz się psychicznie. Po co? Świat i bez tego bywa trudny do zniesienia. Uszy do góry i do roboty, szkoda zdrowia!