No nic, chyba muszę przywyknąć do tego, że w weekendy nie daję rady i nie panuję nad ilością pochłoniętego jedzenia. Po tygodniu pilnowania posiłków w weekend hulaj dusza piekła nie ma, a przynajmniej do poniedziałku i stawania na wadze. Po weekendzie kolejne straty, które będę odrabiać do środy... ehhh
Menu na dzisiaj:
I śniadanie: smoothie z melona i kiwi
II śniadanie: serek wiejski z pomidoren
Lunch: zupa krem z dyni z pomidorową grzanką i mixem nasion
zielona herbata, +/- litr wody