Juz pisałam, że zaczęłam bać się weekendów za dużo pokus... w tygodniu 12h poza domem, więc idzie nieźle, ale jutro znowu kolacja z pracy, w weekend kino (będę omijać szerokim łukiem stoisko z popcornem ), jeśli wyskoczymy na zakupy to coś na szybko na mieście, a potem płacz w poniedziałek... ehhh
Menu na jutro:
I śniadanie: smoothie z melona, kiwi, banana, miód
II śniadanie: jogurt grecki z musem z jeżyn (znowu - kupuję wielopaki) z musli i suszoną żurawiną
Lunch: sałatka z kaszą jaglaną, kurczakiem, mieszanką meksykańską, czerwoną cebulą, natką pietruszki, łyżeczka majonezu light
Kolacja: kto wie??
zielona herbata, +/- litr wody