Od dwóch tygodni codziennie ćwiczę 30-40-50minut.
Robię ćwiczena z wyzwań, bieg, skakanka bez skakanki, przysiady przeróżne, brzuszki przeróżne, planki, krzesełka i wiele innych. Chociaz nie pocę się tak jak przy bardzo intensywnych Jillianach czy Ewkach. Nie wiem czy to źle czy dobrze, ale jutro spróbuje poćwiczyć coś dłuższego:), bo w ostatnich dniach bardzo skupiłam się na pośladkach i powiem Wam, że są efekty, zaczynam widziec zmiany, mimo że 8 godzin siedze przy komputerze w pracy.
Nie przeszkadza mi to, aby sobie przysiadów porobić, wiec robię co godzinkę, gdy klientów nie ma:).
Chciałabym do 14 czerwca już trochę zeszczupleć, bo będzie mały wypad w miasto, będzie dużo ładnych dziewczyn, też chce się dobrze prezentować.
Szefowa załatwila mi cale litry wody, więc w pracy mogę spokojnie sobie żłopać:D. Trzeba duzo pić:)
Jestem szczęsliwa, bo kupiłam spodenki w rozmiarze 38:-D
NewCarola
27 maja 2014, 22:54Super!!!38rozmiar o matko jak ja bym chciala miec chociarz 42.Dobra szefowa masz,no i ze przysiady robisz w pracy a nie podjadasz z biurka slone przekaski to tylko grautlowac samozaparcia.Pozdrawiam
Anioleczek1987
27 maja 2014, 22:51Super ja rowniez40min dziennie cwicze:)
NormaJeane
27 maja 2014, 22:43super, ja tez staram ćwiczyć tyle co Ty :D