Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień drugi


O matko !! początek dnia to jakaś tragedia. Zaraz po przebudzeniu myślałam, że kosmici wtargnęli do kuchni.

Okazało się jednak, że to tylko moje wspólokatorki "gruchały" się w kuchni jak opętane. Tyle razy czajnik z wodą włączały, że aż tego nie zlicze. Garnki latały.. chichotały się, do tego ten przeklęty czajnik..i tak od 6.30 aż do moment gdy musiałam z moją wspólokatorką wtstać, czyli do jakiejś 8.20. O_O Mam nieogar.

No nic. Początek dnia nie należał do udanych .. hahha na pocieszenie dowiedziałam się, że jutro mają na 8.00 zajęcia.. czyli co pobudka z czajnikiem będzie  o 5 ?!! hahhaa

padnę kiedyś ..

Drugi dzień mojej zawziętości uważam za udany. Zero słodyczy, zero podjadania po 18 :D

Co dziś "wsunęłam?

Na śniadanko płatki z mlekiem.. ale nie jakieś słodkie, ani kukurydziane.. jakieś z kaufa.... z otrębami i innymi zdrowymi rzeczami :)

II śniadanko: banan mały ( w sensie nie wypasione bananisko) posypany cynamonem i malutka mandarynka

Obiad: nie wytrzymałam i przed obiadem wsunęłam mandarynkę :D do tego kasza gryczana i pierś z kurczaka z cebulą na maśle podlane domowym rosołkiem.

Miałam pójść pobiegać, ale po takim dniu i takiej pobudce cały dzień mnie głowa boli.. zresztą w obcym mieście boję się pójść biegać sama. Hmmm .. muszę coś na to zaradzić.


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.