Hej wszystkim. :)
Ciężko idzie z trzymaniem diety, będąc na rozjazdach, urodziny szwagra (100km dalej od domu), potem nocowanie u moich rodziców. Pojechaliśmy tam z moimi psiakami, wiedziałam, że zostawię swój samochód mojemu tacie, żeby rzucił na niego swoim okiem, co tam jak tam do zrobienia. Zatem psie książeczki i kagańce spakowałam na ten weekendowy wyjazd. Wczorajsza podróż powrotna pociągiem z moimi psiakami to był kosmos -.- O ile ta moja większa psica stała w miarę spokojnie, na pewno było jej niewygodnie, ale była cicho, to mały pierdek (Luna) całą drogę stękała, pauza była jak ktoś przechodził do wagonu dalej, wtedy wstrzymywała nawet oddech, żeby lepiej się wsłuchać w dźwięki, które dawały rozsuwane drzwi.
No, ale jakoś tam wróciliśmy, godzina (chwała temu na górze, że tylko tyle) jazdy pociągiem i tak trwała dla nas wieczność, ale później spacerkiem z dworca potuptałam z moimi psiakami do domu. Mój luby musiał tylko skoczyć do pracy po klucze, bo dzisiaj rano on otwierał sklep.
Wykończona byłam po tym weekendzie, dobrze, że mam teraz tydzień wolnego, to wrócę na prawidłowe tory z dietą i będzie cacy.
Oh, dzisiaj walentynki... hehe, mieliśmy iść do kina na "Nasze magiczne Encanto" (niekoniecznie pod dzisiejsze "święto", po prostu chciałam to obejrzeć :D), ale sprawdzałam repertuary, w jednym kinie wcale tego nie grają, a w drugim seans właśnie trwa (zaczął się od 10), a mój narzeczony w pracy do 16, także do tego czasu muszę wymyślić jakieś inne plany :)
Miłego dnia! Pozdrawiam :)
Użytkownik4629283
14 lutego 2022, 17:33Oj tam, czasami trzeba dać na luz bo by człowiek zwariował :)
ambus
14 lutego 2022, 11:01Raz się żyje i nie ma co sobie wszystkiego odmawiać. Teraz grzeczny tydzień i się wyrówna😉 Miłego dnia