Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień pierwszy, ale trzeci ;)


Cześć wszystkim ;) 

W sumie nie bardzo wiem jak się pisze pamiętniki, ale chcę spróbować. Moje dotychczasowe zmagania nie były najbardziej efektowne, dlatego tu jestem ;) Zaczęło się około 2 lat temu, chęć zmian, łydki zawsze były nieproporcjonalne do reszty ciała i do tej pory mam z nimi problem. Poza tym generalna budowa mojego ciała nie daje mi spokoju, marzę o zarysach mięśni na brzuchu i pięknych, smukłych łydkach, a moje ulubione serowe chipsy i lody oreo raczej w tym nie pomogą. Rok temu zapowiadało się na piękne finito, bite 3 miesiące treningów na siłowni i odżywianie stricte dietetyczne pokazały w cm ogromne jak dla mnie zmiany. Łydki -5cm, talia -8cm, biodra -12 cm, uda -8 cm, motywacja level hard, a moje wspaniałe samopoczucie aż tryskało na zewnątrz, ale dostałam pracę, bywało, że od 7.30 do 21.30 nie było mnie w domu, wiadomo, skończyła się siłownia i cała reszta. Na dzień dzisiejszy wróciłam do wymiarów sprzed tych 3 miesięcy ciężkiej pracy ;( Nie wiedziałam już jak sobie pomóc więc jestem tu dziś z wami i mam nadzieję, że zostanę na długo. 

Tak jak w tytule, jest to mój trzeci dzień walki o piękną figurę mimo, że piszę dopiero teraz ( miałam małe wątpliwości). Podjęłam kilka podstawowych kroków:

- Wyeliminowałam całkowicie słodycze, słodkie przekąski, białe pieczywo, tłuste potrawy,cukier.

-Postanowiłam jeść minimum 4 posiłki dziennie, ostatni kończąc o godzinie 19.

-Nie obrałam dokładnie dziennej dawki kcal, ale jasnym jest, że mam zamiar jeść zdrowe i niskokaloryczne potrawy.

- Nie może zabraknąć sportu, nie jestem jeszcze do końca pewna jak będzie to wyglądało w praktyce ale mam w zamiarze ćwiczyć 5-6 razy w tygodniu około 1,5 h. Generalnie będę się trzymać ćwiczeń Mel B na brzuch, nogi, pośladki i boczki Tiffany (taki zestaw codziennie) + ćwiczenia rozciągające na łydki, ewentualnie w zamian trening cardio bądź orbiterek. 

Dodaję zdjęcia dzisiejszego jedzonka :P

Na śniadanie: musli, mleko 0.5 % tłuszczu, maliny, jeżyny, stevia.

Na drugie śniadanie: Mix sałat, pomidorki koktajlowe, kukurydza, marchewka, sos jogurtowy ( zjadłam połowę tego co na talerzu)

Na obiad: Zupa gotowana na kostce, warzywa, paluszki krabowe surimi jako makaron ;)

Na kolację przed godziną 19: dwie kromki pełnoziarnistego chleba z łososiem.

Ogólnie w ciągu dnia wypiłam 4 zielone herbaty + żadnego podjadania, żadnych słodyczy mimo, że siostra kusiła żelkami. Jeśli chodzi o sport, tu trochę gorzej, zrobiłam 85 wspięć na łydki w seriach, 200 brzuszków w seriach i parę pompek + polatałam dziś trochę ze szmatką i zmiotką ;P 

Na koniec jeszcze zdjęcie mojej pociechy, tak sobie właśnie śpi teraz obok ;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.