Małymi kroczkami powoli do przodu... ;)
taki za sobą mam malutki sukcesik - zabrałam dziś ze sobą za mało jedzenia i zaczęłam być głodna... już stałam pod automatem z batonami (niestety do sklepu ze zdrowszą alternatywą nie było opcji iść) i rozważałam zakup czegokolwiek... ale w końcu stwierdziłam że nie, jakoś wytrwam :) zapcham się herbatą... potem mi się przypomniało, że mam jeszcze 2 rzodkiewki, których wczoraj nie zjadłam :D I tak jakoś dotrwałam do powrotu do domu ;)
niby drobiazg, a cieszy :) szczególnie, że jakbym tego batona zjadła to pewnie bym się na siebie wkurzała :D
pogoda cały czas marna, więc też kiepsko z aktywnością... mam nadzieję, że jutro się trochę przejaśni i będzie można wsiąść na rower :) Bo tak na codzień to trochę kiepsko z czasem na jakieś dłuższe treningi... ale przynajmniej autobus na rower można zamienić :D a może z czasem uda się jeszcze trochę czasu na jakiś trening wykroić... ale na tę chwilę myślę,że sam rower to też niezła opcja :)
RADUGA
17 maja 2019, 13:12Gratuluję! Własnie na tym polegają zmiany. Najpierw trzeba się przełamać, a potem wejdzie w krew i już nie będzie tak ciągnąć na słodkie ;)
healthier_better
16 maja 2019, 22:48Gratulacje za tą pokusę ;) Czasem lepiej zastanowić się dwa razy, a później jaka satysfakcja ;) Ja rower mam jutro w planach, byle deszcz nas nie zablokował :(
MARCELAAAA
16 maja 2019, 21:39Jeszcze przy takiej pogodzie iść można no ale jeśli chodzi o rower to już nie bardzo .Myślałam że w tym tygodniu wyciągnę rumaka ale wychodzi na to że nic z tego , chyba żeby tylko deszcz kurz spłukał :)