No cóż... po raz kolejny zaczynam. W zeszłym roku waga ładnie zleciała, choć zamierzonej wagi mi się osiągnąć nie udało... a potem przez różne okoliczności dieta zupełnie zaniedbana i wskazówka wagi poszybowaaaaaała :D chyba wszyscy znają ten scenariusz.
Także startuję z wagą z dzisiejszego poranka 85,7... trudno mi się za dietę zabrać, bo ciągle jakieś słodycze kuszą... i różne inne dobroci :) ale czuję, że najwyższa pora... bo robi się coraz gorzej.
nie wiem na co liczę... że jak tu napiszę to się zmotywuję? może :D
RADUGA
16 maja 2019, 09:37Lepiej niech będzie sinusoida niż jak się pnie tylko w górę ;) Na pewno się uda! Trzymam kciuki!
mrowkaatomowka
16 maja 2019, 16:20w sumie racja :D dzięki :)
RADUGA
15 maja 2019, 09:29Nie ważne, że kolejny raz, ważne, że się nie poddajesz! ;) "Lepiej jest osiągnąć swój cel rok później, niż zrezygnować w połowie drogi!" ;) Powodzenia!
mrowkaatomowka
15 maja 2019, 20:49dzięki :) gorzej jak wchodzimy na sinusoidę - spada, rośnie, spada, rośnie... no, ale poddawać się nie ma co - może tym razem się uda dojść do wagi właściwej i zrobić tak, żeby za dużo nie urosła :D :D
agazur57
13 maja 2019, 10:20Nie tylko ty jedna :) A do jakiej wagi doszłaś? U mnie też ponownie opornie idzie- teraz skupiam się na tym, żeby nie poszło wyżej i odstawiłam alkohol i słodycze (z tym róznie bywa, ale idzie ku dobremu). Powodzenia.
mrowkaatomowka
13 maja 2019, 10:40najniższa waga to było jakieś 72... niby cały czas nadwaga, ale już mi mówili, że mam przestać się odchudzać, bo wystarczy, jest dobrze... No, nie było - choć rzeczywiście gigantyczna różnica z tym co wcześniej :) no, a potem najpierw raz przyszedł taki czas, że więcej jadłam... potem znowu Święta i czas poświąteczny... no i masakra :/ też bym chciała przede wszystkim słodycze odstawić, ale nie wiem na ile mi się to uda... wcześniej rzeczywiście słodyczy praktycznie nie jadłam. no i bardziej zwracać uwagę na to, co jem - więcej warzyw, owoców, mniej tłustego...