Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Powolutku i do przodu...


Cześć Wszystkim Zaglądającym ;o)
Dziś sprawozdanie z mijającego tygodnia, mam dziś znowu wolne z racji wizyty u lekarza w celu omówienia wyników badań. Mam nadzieję, że uda mi się dotrzymać pory posiłków, bo siedzenie w kolejce w przychodni temu raczej nie sprzyja. Ale nie o tym dzisiaj chciałam pisać. W tym tygodniu dietka dobrze:
I. śniadania: dwie kanapki z szynką drobiową, serkiem (zamiast masła), serem żółtym (po pół plastra) oraz pomidorem.
II. śniadania: sałatki owocowe: pomarańcza i kiwi z dodatkiem trzech łyżek jogurtu naturalnego 0% albo połowy opakowania serka wiejskiego lekkiego.
III. obiady: połowa woreczka brązowego ryżu, pierś z kurczaka i warzywa na patelnię duszone.
IV. podwieczorek: dwa wafelki ryżowe z brązowego ryżu z pestkami dyni, szklanka kakao na mleku 2%, albo dwa wafelki ryżowe posmarowane serkiem Bieluch i deserkiem Bobovita dla dzieci ;o) : jabłko-mango-morela, który wspaniale zastępuje dżem, a w 100g ma tylko 37kcal.
V. kolacja: 250ml (szklanka) serka wiejskiego lekkiego z łyżeczką deserka Bobovita, albo serek z waflem ryżowym.

Poza tym w tym tygodniu miałam zamiar iść trzy razy na Zumbę, ale niestety odwołana została na cały tydzień. Z racji tego tak się zawzięłam, że postanowiłam iść na inne zajęcia. I tak to właśnie zrobiłam milowy krok w moim odchudzaniu: we wtorek poszłam na 45 minutowe zajęcia Body Power o charakterze interwałowym. Ufff, dałam rade, choć pod koniec myślałam, że już nie wytrzymam. Zdecydowałam jednak, że to nie dla mnie, póki co są zbyt intensywne, może raz na jakiś czas, ale nie systematycznie. A w środę wybrałam się na BPU - brzuch, pośladki, uda i tu już miłe zaskoczenie - ćwiczenia proste, niby miałam wrażenie, że nic mi one nie pomagają, poza tym, że odkryłam, że mam słabe ręce a mięsień brzucha to chyba flak. A tu na drugi dzień pojawiły się zakwasy, że oooj! Praktycznie w całym ciele. Zdaje się, że jednak na tych ćwiczeniach pracuje wszystko i to mi odpowiada. Zastanawiam się, czy nie chodzić na to regularnie, tak jak w przypadku zumby, zajęcia odbywają się trzy razy w tygodniu. tylko nie wiem czy to nie będzie za dużo na początek?
jutro raniutko mierzenie i ważenie, cudów nie oczekuję, ale nadzieję mam!
Pozdrawiam serdecznie! Do poczytania!
  • allijka

    allijka

    25 stycznia 2013, 20:03

    Fajnie , że ćwiczysz :-) Ja też bym chciała chodzić na jakieś zajęcia, ale nie mam z kim zostawić mojego maleństwa... więc zostaje mi stepper.

  • ojtajolunia

    ojtajolunia

    25 stycznia 2013, 16:24

    Zumba fajna:) ja na xboxie przed tv się wyginam:D

  • rattulla

    rattulla

    25 stycznia 2013, 09:37

    super, że udało ci się poćwiczyć. Pozdrawiam

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.