Powracam po pewnej przerwie, no i z nadbagażem. Niestety jest to efekt wczorajszego szaleństwa na imprezie u mojej chrześniaczki (skończyła roczek) i tego że wypiłam 3 drinki. No i się doigrałam, bo w ciągu tygodnia to waga pokazywała miejscami 84,3 kg.
W poniedziałki mam ważenie i postanowiłam, że co poniedziałek będę ujawniać moją wagę na pasku, bez względu na to czy schudnę czy nie.
Ostatni tydzień, to po prostu było jak na karuzeli. Roboty tyle, że wracając do domu nie miałam nawet siły iść się umyć wieczorem. Teraz będzie luźniej, ale od następnego znów jazda.
Postaram się być grzeczna. Czekam aż śniegi stopnieją, bo wtedy będę chodzić. W tym roku wybieram się na pielgrzymkę (pieszo do Częstochowy - ode mnie 14 dni), no cóż jak się człowiek przyobiecał to trudno. Z tej przyczyny muszę trochę zacząć trenować, bo wstyd nie dojść, no i ten trening może pozwoli na zrzucenie jeszcze paru kilogramów.
Trzymajcie się ciepło, u mnie dziś -12.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
iZaCzArOwAnYmOtYlEki
24 stycznia 2011, 10:02:)