Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wrrrrrr


Dziś mam zły dzień. Od rana kłótnie z mężęm i wrzaski na bachorzydła. Jestem jakaś nabuzowana, choć do PMS jeszcze mi daleko. Może to dlatego, że ta niedziela to był dla mnie zwykły roboczy dzień. Rano po wstaniu, nawet nie zdążyłam zjeść śniadania tylko wzięłam się za zmywanie garów po wczorajszej imprezie. Zajęło mi to ponad godzinę. Już mi wtedy ciśnienie skoczyło. Potem wstawiłam pranie, bo mąż we wtorej wyjeżdża i muszę mu ciuchy przygotować. Na zakończenie Bozia mnie pokarała za pracę w niedzielę i całe pranie zmokło na dworze. Mąż oczywiście pojechał do mamciosi, ja zostałam w domu i jestem obrażona. Kazałam mu powiedzieć, że jak nie przyjadą w odwiedziny to ja na pewno pierwsza się u nich nie pojawię. Generalnie wkurwa mam. Jutro dzień ważenia w mojej grupie i aż boję się wejść na wagę.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.